Sainz: Jest trochę jak w Turcji w 2020 roku

Obaj kierowcy Scuderii przyznają, że mają problem z odpowiednim dogrzaniem opon.
22.11.2416:00
Maciej Wróbel
102wyświetlenia
Embed from Getty Images

Kierowcy Ferrari - Carlos Sainz i Charles Leclerc - zgodnie przyznają, że mają w Las Vegas problemy z dogrzaniem opon.

Przy projektowaniu konstrukcji na rok 2024, Ferrari skupiło się bardziej na tempie wyścigowym, podczas gdy poprzednie modele stajni z Maranello miały tendencję do przegrzewania ogumienia w niedzielę, co uniemożliwiało powtórzenie dobrych wyników z czasówek. Jednym z wyjątków w sezonie 2023 było Grand Prix Las Vegas, gdzie przy niskich temperaturach włoska ekipa zanotowała jeden z najlepszych występów w zeszłym roku.

To zmieniło się w sezonie 2024, w którym Ferrari ma problem z uzyskaniem tempa na pojedynczym kółku - choć zarówno Leclerc, jak i Sainz byli w stanie uplasować się w czołowej piątce podczas obu piątkowych treningów, to porównali oni warunki panujące na torze do tych z weekendu w Stambule z 2020 roku.

Na tych pierwszych okrążeniach w pierwszym treningu miałem chyba najgorszą przyczepność od Turcji 2020, gdy mieliśmy szalenie trudne warunki - powiedział Sainz. Teraz przez cały dzień warunki na torze poprawiły się, a przyczepność wzrosła.

Jednocześnie, temperatura trochę spadła, gdy zapadła noc i wszystko stało się jakby bardziej skomplikowane. Myślę, że wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Jest tutaj bardzo cienka linia pomiędzy oponami dogrzanymi, a niedogrzanymi w sektorze pierwszym.

Potem to wszystko może szybko pójść w stronę bardzo dobrego kółka, albo bardzo słabego. To zupełnie inny tor.

Wydaje mi się, że jesteśmy w grze. Mercedes był bardzo mocny przez cały dzień, podobnie Lando i McLaren. Może to my nie wypadamy tak mocno, jak każdy mógł się tego po nas spodziewać.

Mamy trochę pracy domowej do odrobienia wieczorem. Spróbujemy uzyskać trochę czasu na pojedynczym okrążeniu. Co do wyścigu, wszystko wygląda w porządku, gdy tylko wszystko uzyska odpowiednią temperaturę. Jeśli natomiast chodzi o pojedyncze kółka, to ciągle mamy trochę pracy do wykonania - dodał Hiszpan.

Leclerc z kolei stwierdził, że osiągi zaprezentowane jak dotąd przez Ferrari były takie, jak się spodziewano, a teraz kluczowe będzie znalezienie najlepszych rozwiązań na sesję kwalifikacyjną. Spodziewaliśmy się, że tak będzie, ponieważ mamy pewien problem z dogrzaniem opon - powiedział Monakijczyk.

Myślę, że Mercedesy wyglądają na bardzo mocne. Przez cały rok byli nieco bardziej agresywni, jeśli chodzi o opony. Musimy więc znaleźć sposób na to, by role się odwróciły. Nie tracimy jednak zbyt wiele. Koniec końców, wydaje mi się, że nasze tempo wyścigowe jest mocne, nieco słabsze niżz kwalifikacyjne, ale tak było przez cały rok. Mimo wszystko lepiej, gdy jest właśnie tak, a nie odwrotnie.

Mam tylko nadzieję, że wyprzedzanie będzie tak samo proste, jak rok temu. Jeśli tak, to dobrze będzie być w takiej pozycji, jak my. Ciągle próbujemy jednak wydobyć coś więcej w kwestii tempa kwalifikacyjnego. Trochę tracimy, ale jestem pewien, że jutro możemy być mocniejsi.