Wolff: Antonelli miał mnóstwo pecha

Zespół potwierdził, że uszkodzenie podłogi odebrało Włochowi szansę na awans do Q2.
15.03.2514:48
Maciej Wróbel
210wyświetlenia
Embed from Getty Images

Mercedes ujawnił, że uszkodzenia w bolidzie Andrei Kimiego Antonellego miały decydujący wpływ na jego wczesne odpadnięcie z kwalifikacji do rozpoczynającego sezon Grand Prix Australii.

18-letni Antonelli, który w Australii zaliczy swój debiut w Grand Prix Formuły 1, ma za sobą rozczarowującą pierwszą sesję kwalifikacyjną. Włoch odpadł bowiem już w pierwszej części kwalifikacji, uzyskując 16. rezultat, podczas gdy jego zespołowy kolega, George Russell, wywalczył przed niedzielnym wyścigiem czwarte pole startowe.

Podczas ostatniego przejazdu w Q1 bolid Antonellego zdawał się ocierać o asfalt. Mercedes potwierdził, że w bolidzie Antonellego doszło do uszkodzenia podłogi. Bolid stracił wówczas osiągi, co ostatecznie wpłynęło na brak awansu do kolejnej części czasówki.

Zauważyliśmy uszkodzenia przedniej części podłogi w bolidzie Kimiego podczas jego drugiego przejazdu. Niestety, spowodowało to utratę osiągów na jego dwóch ostatnich okrążeniach - potwierdził Mercedes mediom.

Szef zespołu, Toto Wolff, powiedział w rozmowie ze Sky Sports: Kimi miał sporego pecha. Wyjechał szeroko, ale wcale nie dużo szerzej niż wcześniej, i uszkodził przód podłogi, ale przynajmniej jutro czeka go ekscytujący wyścig - dobry do nauki.

Sam Antonelli wyjaśnił z kolei, że uszkodzenie podłogi w jego Mercedesie było spowodowane żwirem znajdującym się na krawężniku. Szczerze mówiąc, pojechałem tą samą linią co w FP3 - powiedział Włoch. Po prostu na krawężniku była duża ilość żwiru i gdy przez niego przejechałem, uszkodziając samochód.

Na prostych traciłem dość dużo, ponieważ podłoga szorowała po asfalcie. Dodatkowo straciłem sporo docisku, bo oczywiście podłoga nie była już idealnie ustawiona - jedna jej część ocierała o tor. Warunki były więc dość zmienne. Jutro ma padać, więc wiele może się wydarzyć, spróbujemy zbudować coś dobrego na bazie dotychczasowego postępu.

Myślę, że postępy były dostrzegalne, dlatego wynik jest dość rozczarowujący, bo czułem, że mogliśmy powalczyć o dużo lepszą pozycję. Ale tak już jest, spróbujemy się odkuć i zobaczymy, co uda się osiągnąć jutro - zakończył Włoch.