Dzień na torze Ricardo Tormo

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wizyty Ahmeda na testach Formuły 1 w Walencji
24.01.0810:20
Ahmed
7202wyświetlenia


Wtorek, 22 stycznia 2008 r.

Praca zawodowa to zazwyczaj łączenie swojej pasji z chęcią sprawdzania się w życiu. "Zazwyczaj", gdyż niejednokrotnie niestety nie udaje się nam tego połączyć - pasji z pracą. Nie raz los płata nam figla i robimy coś na przekór swojej woli. Ja miałem to szczęście i zakres moich obowiązków zawodowych spowodował, że znalazłem się, jak to się mówi, w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Znalazłem się tam, gdzie zawsze chciałem się znaleźć - na arenie zmagań kierowców F1 - w Walencji podczas testów przedsezonowych F1.

Podczas pobytu w Walencji wraz ze współpracownikami udało nam się wygospodarować jeden dzień wolnego. Postanowiliśmy wybrać się na testy F1, na tor Ricardo Tormo. Tor położony jest kilkanaście kilometrów od Walencji, więc dojazd nie był problemem. Wyruszyliśmy ok. godz. 10 w nadziei, że będąc na miejscu dość wcześnie uda nam się załapać na większą część porannej sesji. Początek drogi zapowiadał się całkiem niepozornie. Ruch na autostradzie całkiem normalny. Po zjechaniu na odcinek prowadzący w kierunku toru natrafiliśmy na korek. Powoli toczyliśmy się do przodu. Pogoda była całkiem przyjemna, bezchmurne niebo, temperatura ok.16 stopni Celsjusza i rosła, do zapowiadanych 24. Okazało się, że korek spowodowany był właśnie odbywającymi się testami. Wszyscy jechali na tor, dosłownie wszyscy.


Tłumy kibiców przed wejściem na tor

Po półtorej godzinie byliśmy już na miejscu. Mnóstwo samochodów, mnóstwo ludzi, których poruszaniem sprawnie kierowała miejscowa "drogówka". Zaparkowaliśmy praktycznie przy bramie głównej. "Pszczółki" już latały. Pierwszy raz usłyszałem ten dźwięk na własne uszy - piękny. Udaliśmy się do bramy i stanęliśmy w kolejce po bilety. Była bardzo podejrzana, bo stosunkowo krotka, kilkanaście osób. Okazało się, ze to kolejka dla dziennikarzy, VIPów itd. Skierowano nas do "właściwej" kolejki. Po przejściu kilkuset metrów szok. Dwie kolejki do kas, po kilka tysięcy ludzi w każdej... Przyjechaliśmy po to, aby zobaczyć widowisko, więc grzecznie się ustawiliśmy w jednej z nich i czekamy. Po prawie dwóch godzinach byliśmy na trybunie (bilet 5 euro). Po niesamowitych doznaniach słuchowych doszły także wzrokowe. Ta szybkość, barwy i ta atmosfera na trybunach - szaleństwo. Relacje w telewizji tego nie oddają. Będąc na miejscu patrzysz tam gdzie chcesz, nie jesteś skazany na "pana z reżyserki".


Nick Heidfeld w BMW Sauber F1.08

Na trybunie byliśmy po 13, więc sądziłem, ze trafiliśmy na lunch, który zwyczajowo zaczynał się o tej godzinie, jednak tu "zaplusowali" kierowcy Toyoty i Red Bulla - jeździli praktycznie non stop. Po jakimś czasie dołączyli kierowcy reszty zespołów z wyjątkiem BMW oraz Renault. Ci wyjechali nieco później. Oczywiście gdy na torze pojawiło się Renault, na trybunach zapanowało istne szaleństwo. W tym samym czasie wyjechali kierowcy BMW, najpierw Nick, a za nim Asmer. Nick testował jakieś nowe elementy aero (nowe skrzydełka na nosie), natomiast u Asmera na pierwszy rzut oka nic szczególnego nie zauważyłem.

Nie będę się rozpisywał, jak to każdy kierowca jeździł, bo to chyba nie o to chodzi. W tym całym "interesie" chodzi o atmosferę panującą na trybunach - wszechobecne podniecenie kibiców. Można tu pisać o tym, ze silnik Hondy hałasuje najbardziej, choć to przecież nie hałas a piękna muzyka. Huk, tak huk podczas hamowania wywołuje dreszczyk emocji. Jak to powiedział kolega - większy hałas słyszał tylko podczas startu F16. Przyznam, że jak przez chwile byłem tuż obok wyjazdu z boksów, przed dohamowaniem po najdłuższej prostej, to "muzyka" była już głośna. Mnie to w ogóle nie przeszkadzało i chłonąłem ją w całości.


Pełne trybuny na torze

Słowa te piszę z pokoju hotelowego, gdzie kątem oka zerkam na lokalną telewizję. Podają, że na trybunach było 38 tysięcy kibiców. Ja z racji tego, że byłem jak na F1 dość późno na torze, miałem numer biletu 32757, a na pewno kilkanaście tysięcy ludzi weszło po mnie. Kibiców wpuszczali cały czas. Nie przeglądałem raportów z dzisiejszego dnia testów, więc nie wiem, jak spisywali się kierowcy, ale zauważyłem tylko dwie wycieczki poza tor - Toyota prawdopodobnie Jarno Trullego oraz Honda Alexa Wurza, po której wypadnięciu poza tor sesję przerwano. Zaciekawiło mnie to, że pomimo, iż na torze było dwóch Hiszpanów (McLarena testował Pedro de La Rosa, a Renault Fernando Alonso), to tylko na widok bolidu Renault kibice żywiołowo reagowali. Zauważyłem także kilka śladów po wypadnięciach poza tor w sesjach wcześniejszych, być może podczas sesji prywatnych, więc możliwe, że tak do końca pomyślnie nie przebiegały.


Alex Wurz w Hondzie RA107 na poboczu

Ogólnie z wycieczki na tor jestem bardzo zadowolony. Słyszałem i widziałem na własne oczy to, co dotychczas widziałem tylko w telewizji. Pomimo tego, że były to tylko testy, to dostarczyły mi wielu emocji, z którymi chciałem się z Wami podzielić. Posmakowałem już tej wisienki na torcie, teraz kolej na jego kawałek - na uczestnictwo w wyścigu. Czego sobie i Wam wszystkim z całego serca życzę.

» Galeria zdjęć z wizyty na torze Ricardo Tormo

KOMENTARZE

10
rafaello85
27.01.2008 01:15
Fajna relacja:) Zauważyłem, że na testach zaczyna się pojawiać coraz więcej ludzi! 38 tysięcy to naprawdę bardzo wiele. Niedługo na testach będzie obecnych więcej kibiców niż podczas piątkowych treningów przed wyścigiem;)
Ahmed
24.01.2008 08:28
Co do samych testów ciekawym było jak kierowcy pokonuja zakret (w domysle inne) roznymi techniakmi, szerzej lub bardziej ciasniej niz optymalna linia. Nie wiem czym to bylo spowodowane. Wiem, bo widzialem, ze DC w roznych przejazdach na pewno grzebal w hamulacach bo na jedym z wyjazdow 'puszczal dymek' na zakretach, na innych nie. Cos tam na pewno ustawiali. Podobnie BMW. Zmianiali cos w dyferencjale bo przy wyjsciu z zakretu, razwchodzili w poslizg a raz nie (podczas 1 wyjazdu z boksow). Najbardziej efektownie zakret o ktorym mowa (2 po prostej startowej) pokonal w pewnym momencie Massa. Pelen poslizg, co bylo slychac na trybunach i co wywolalo brawa. Chcialbym "zaliczyc" jeszcze Catalunie, czy jak sie to spolszcza :), ale nie wiem czy bedzie to mozliwe. Jezeli tak cos tam napisze
kLc!
24.01.2008 07:15
Ahmed- pozdro, świetny reportaż!!
andrzej45
24.01.2008 04:54
Oj Ahmed - no i co narobiłeś??:(( Teraz mam ochotę nie tylko na GP ale również na testy. Do tej pory byłem tylko na roadshow w Rotterdamie i W-awie i też nie mogę zapomnieć tego i dźwięku bolidu a przede wszystkim zapachu po dohamowaniu zaledwie 4m od bolidu.
Aquos
24.01.2008 01:02
"Relacje w telewizji tego nie oddają" - co racja, to racja. W ubiegłym roku miałem przyjemność oglądać z trybun wyścig na Nurburgring i bez wątpliwości mogę powiedzieć, że TV nie oddaje tego nawet w 10%. Szczególnie dźwięku, który na torze nie tylko się słyszy, ale wręcz czuje! Genialne przeżycie! Wyjazd na GP ma jednak 2 poważne wady. Po pierwsze koszty (bilet na wyścig niestety nie kosztuje już 5 euro jak na testach). Po drugie tego nie da się zrobić raz. Natychmiast łapie się bakcyla i chce się jeździć już zawsze - nawet koledzy, którzy nie byli zagorzałymi fanami F1 zapadli na tę chorobę (w tym roku jedziemy razem na Hockenheim). Jeśli ktoś nie wie, gdzie w tym jest wada, to odsyłam do "po pierwsze"...
ewreteyrytu
24.01.2008 12:25
Bardzo fajna relacja:-) Choć pewnie i tak na piśmie nie da się przelać wszystkich emocji i wrażeń jakich się doświadczyło będąc tam ,tak sobie myślę że jak w najbliższym czasie nie zobaczę i nie usłyszę na żywo bolidu F1 to zwariuję:-(
SoBcZaK
24.01.2008 11:08
pozazdrościć... może kiedys uda mi sie pojechać na Hungaro :( do tej pory słyszałem tylko jeden bolid...
Maraz
24.01.2008 10:04
Jak ja tego mogłem nie zauważyć wcześniej... poprawione :) Galeria jest już odblokowana.
DarkArt
24.01.2008 10:01
"Po prawie dwóch godzinach byliśmy na trybunie (bilet 5 euro). Po niesamowitych doznaniach szychowych doszły także wzrokowe." Słuchowych ;)
ICEman
24.01.2008 09:46
Ahmed o proszę jednak sie odezwał :). Fajna relacja pozwala spojrzeć w innym świetle na testy