IndyCar: Briscoe cieszy się z powrotu do "domu"

"Tegoroczne starty w zespole Penske będą dla mnie czymś wyjątkowym"
12.02.0812:22
Mariusz Karolak
1438wyświetlenia

Ryan Briscoe już nie może doczekać się rozpoczęcia nowego sezonu IndyCar Series. Australijczyk powraca po wielu miesiącach do zawodów w kategorii open-wheel. W zeszłym roku ścigał się w American Le Mans Series w zespole Penske Racing samochodem Porsche RS Spyder. Teraz rozpocznie kolejny sezon startów w open-wheel, tym razem w Dallarze z numerem startowym 6, również w ekipie Penske.

Tegoroczne starty w zespole Penske będą dla mnie czymś wyjątkowym. Penske Racing to oczywiście jeden z najlepiej zorganizowanych zespołów w całym motosporcie i reprezentowanie go w tego typu zawodach to naprawdę wielkie wyróżnienie. To z całą pewnością jest coś w rodzaju zwieńczenia mojej dotychczasowej kariery. Jestem zaszczycony, ze mogę ścigać się dla Rogera Penske.

Wracam do tych wyścigów, w których czuję się najbardziej komfortowo. W zeszłym roku ścigałem się w ALMS i to było całkowicie inne doświadczenie. Jestem przyzwyczajony do jazdy samodzielnej, z własną obsługą i zespołem - tak właśnie było przez całą moją karierę sportową. Teraz zamierzam skoncentrować uwagę zespołu wokół mojej osoby i nie mogę się już doczekać powrotu do znajomego otoczenia. Mam szczęście, że mieszkam w pobliżu siedziby zespołu w Mooresville, ponieważ starałem się spędzać tam sporo czasu, żeby poznać wszystkich dobrze, abyśmy byli zgraną ekipą na początku tego sezonu.

Dotychczas Briscoe zaliczył 19 wyścigów w IndyCar. Zadebiutował w roku 2005. Najlepszym jego rezultatem było trzecie miejsce na torze Watkins Glen w 2006 roku, gdy ścigał się dla stajni Dreyer & Reinbold Racing. Teraz zapewnił sobie miejsce w jednym z czołowych zespołów u boku Helio Castronevesa i oczekuje udanego powrotu do tej serii, choć nie wyznaczył sobie żadnych konkretnych celów. Naprawdę trudno wyznaczyć jest konkretny cel na rok 2008, ale moim głównym założeniem jest bycie stale w czołówce.

Ten sezon to dla mnie wielka szansa. Byłoby cudownie, gdybym wygrał przynajmniej jeden wyścig w tym sezonie i sądzę, że mam narzędzia, dzięki którym jestem w stanie tego dokonać. Oczywiście, muszę się jeszcze sporo nauczyć, ale czuję też, że mam spore doświadczenie w jeździe samochodami IndyCar i to dodaje mi sił. Będę z niecierpliwością oczekiwał na każdy wyścig i mam nadzieję, że będę bardzo konkurencyjny przez cały rok. Muszę przyznać, że najbardziej oczekuję na maj. Już nie mogę doczekać się występu w Indianapolis 500 z Team Penske.

Moje oczekiwania są oczywiście bardzo wysokie, bo będę reprezentował jeden z najznakomitszych zespołów w całej historii startów w Indy 500, a poza tym to najważniejszy wyścig w całym sezonie. Zapewne będziemy mieli odpowiednie przygotowania do tego wyścigu - zapowiada się ciężka praca, ale ja już nie mogę się tego doczekać.

Źródło: Crash.net

KOMENTARZE

2
ToshibaUser
12.02.2008 05:45
Wybrał szybką forsę . W F1 raczej nic by nie osiągnął i byłby kierowcą środka stawki .
jędruś
12.02.2008 04:53
Briscoe jest najlepszym przykładem klasowego zawodnika który odkąd jeździ w USA to nic nie osiągnął . Po wspaniałym 2003 i byciu testowym Toyoty mógł dalej startować w Europie , ale on wolał jeździć w [ciach] i staczać się . jego sprawa :D Licz się ze słowami...