Ecclestone: Reputacja Lewisa poprawi się

Szef administracji F1 zaprzeczył też, że cała ta sprawa może źle wpłynąć na ten sport
08.04.0913:30
Mateusz Grzeszczuk
2285wyświetlenia

Bernie Ecclestone jest przekonany, że ostatnie zamieszanie wokół osoby Lewisa Hamiltona dotyczące wprowadzenia w błąd sędziów po Grand Prix Australii nie spowoduje trwałego nadszarpnięcia reputacji mistrza świata.

Hamilton dokonał publicznych przeprosin za zaistniałą sytuację na konferencji prasowej zorganizowanej na torze Sepang w miniony piątek i opisał to jako najgorszą sytuację, której doświadczyłem w moim życiu. Jednakże Ecclestone twierdzi, że Lewis został postawiony w sytuacji bez wyjścia przez dyrektora sportowego McLarena - Dave'a Ryana i jest zdania, że reputacja 24-letniego kierowcy poprawi się.

Ekspert BBC Sport - Eddie Jordan, gdy został zapytany o to, czy wizerunek Hamiltona ucierpiał w całej aferze, tak odpowiedział: Nie, nie wydaje mi się, aby w jakimkolwiek kształcie lub formie. On został postawiony w sytuacji, w której wyglądało na to, że skłamał, ale myślę, że nie poszedł z takim zamiarem do sędziów. Myślę, że tak jak z wcześniejszym incydentem McLarena ('spygate') zostanie to zapomniane.

Ecclestone zaprzeczył też, że cała ta sprawa może źle wpłynąć na ten sport. To nie ma nic wspólnego z Formułą 1. Formuła Jeden sama w sobie nie zainicjowała tego wydarzenia - powiedział Ecclestone.

Źródło: ITV-F1.com

KOMENTARZE

9
Jędruś
10.04.2009 12:30
Mimo iż wydaje mi się , że Hamilton po zdobyciu tytułu mistrza świata jednak przez zimę trochę dojrzał to kibice F1 coraz bardziej będą się od niego oddalali. Mógł się na te kłamstwa nie zgodzić. Przecież jest aktualnym mistrzem świata a nie jakimś byle pay driverem.
Witek
09.04.2009 08:21
Bzdura! Nic nie poprawi reputacji HAMiltona! To bezczelny oszust, ktory zniszczy Formułe 1! ;(
rafaello85
08.04.2009 05:49
A mnie się wydaje, ze ta sytuacja z GP Australii tylko pogrążyła ( i tak już bardzo nadszarpinięty ) wizerunek Lewisa. Niby wypowiedzi Brytyjczyka nie są już tak buńczuczne jak kiedyś. Zdaje się, że Lewis słuchał odpowiednich osób i mówił to, co mu kazały - ważył słowa. Jakiś rezultat to przyniosło, bo nawet w tym serwisie zaczęły się pojawiać bardziej pozytywne opinie na jego temat. Ale ujawniono te sprzeczne zenznania, które zostały złożone w Melbourne i całą robotę ( mającą na celu podratowanie wizerunku Mistrza Świata ) szlag trafił... Lewis jest gwiazdą na Wyspach, ale w innych krajach nie cieszy się zbyt dużą sympatią. "Liar-gate" na pewno mu nie pomoże...
radzio_z
08.04.2009 03:02
Dla mnie Hamilton to cham który rozpycha się na torze, powoduje ryzykowne sytuacje, z przyjemnością korzysta z niesprawiedliwego faworyzowania (sezon 2007), tak więc zgodzę się jego reputacja nie ucierpiała, ponieważ on już nie ma żadnej reputacji. Gorzej poprostu być nie może. Poza tym jak to został postawiony w sytuacji "bez wyjścia"? Ile on ma lat... 4 czy 24? Jako dorosły facet chyba umie sam myśleć i odpowiadać za swoje decyzje.
MairJ23
08.04.2009 02:27
dajcie chlopakowi jezdzic i tyle :) - ja juz teraz widze naglowki gazet - Lewis odchodzi z McLarena i tak dalej... to stek bzdur... cale nakrecanei Formuly 1 a Ecclestone niech jzu zacznei obmyslac nowe godziny startow w brazylii bo przeciez tak byc nie moze ze wyscig bedzie w europie tak pozno !!! przeciez to chamstwo... ludzie chca isc spac :) Cala ta sprawa z GP Australii nabrala niesamowitych rozmarow a moglo si eskonczyc na poustawianiu wynikow tak jak to faktycznei mialo miejsce na mecie w GP na Albert Park. Poco oni jeszcze beda ich tak meczyc. Pozatym czemu FIA swoje wlasne brudy pierze za pomoca McLarena ? przeciez to ich sedziowie zle si edopatrzyli co tam sie stalo miedzy Trullim i Hamiltonem - oni popelnili blad.
Nuciula
08.04.2009 12:21
Żenujące jest usprawiedliwianie Hamiltona. On po prostu skłamał i to dwukrotnie. O ile za pierwszym razem można snuć pewne dywagacje o tyle drugie kłamstwo pokazuje prawdziwy obraz tego człowieka zwłaszcza w kontekście kary jaką otrzymał Trulli. Przepraszanie po ewidentnym udowodnieniu kłamstwa jest żałosne zwłaszcza w sposób jaki to uczynił. Mówienie wtedy o honorze ewidentnie pokazuje, że honoru się nie ma. Na dobrą reputację trzeba sobie zasłużyć, a Hamilton od początku swojej kariery w F1 udowadnia, iż zmierza raczej w odwrotnym kierunku. Dlatego uważam, iż jego przeprosiny były czystą kpiną. Mam jednak nadzieję, iż Hamilton może być jeszcze człowiekiem szanowanym i stanie się to nie na polecenie zespołu ale z wewnętrznej potrzeby Lewisa.
deeze
08.04.2009 12:11
No cóż, cytat rozmowy z BBC sprzed wyścigu w Malezji. ITV się pokusiło ;) Tak czy inaczej 'dziadzia' nieumiejętnie moim zdaniem broni imienia F1 i Lewisa. Podejście i retoryka jak najbardziej trzymają się kupy, ale jednak F1 ma z tym coś wspólnego - jest miejsce na oszustwo.
Szkot
08.04.2009 12:10
No właśnie: jak można stracić a potem odzyskać coś co nie istniało?
im9ulse
08.04.2009 11:39
tak dziadzia...zwłaszcza w Hiszpanii go uwielbiają :) Lewis jeszcze sie nie dorobił reputacji...