Whitmarsh: Hamilton jest z zespołem

"Jak we wszystkich rodzinach, są wzloty i upadki, więc musimy wspierać się wzajemnie"
16.04.0916:51
Patryk Pokwicki
2076wyświetlenia

Szef zespołu McLaren - Martin Whitmarsh podkreślił, że stosunki pomiędzy teamem z Woking a Lewisem Hamiltonem nie pogorszyły się z powodu ostatnich kontrowersji.

Ron Dennis wycofał się dziś całkiem z zaangażowania w Formułę 1, a prasa donosi, że jego stosunki z rodziną Hamiltonów nie są najlepsze po kontrowersjach związanych z incydentem za samochodem bezpieczeństwa podczas Grand Prix Australii i późniejszym oszukaniem sędziów.

Whitmarsh zaprzeczył jednak temu: Nie pytałem Lewisa o jego relacje z Ronem, ale nie wydaje mi się, aby były bliskie temu, jak próbujecie je przedstawić. Powiedziałem Lewisowi pół godziny temu, co dzieje się w zespole. Oczywiście myślę, że darzy dużym uczuciem Rona. Nie wykryłem żadnych innych ludzkich reakcji, jakich bym się nie spodziewał od kogoś, kto zna Rona tak długo, jak właśnie Lewis.

Podczas swojej dzisiejszej konferencji prasowej w siedzibie McLarena, Dennis przyznał, że Hamilton jest dla niego jak rodzina. Jestem bardzo dumny z Lewisa - powiedział. Jak we wszystkich rodzinach, są wzloty i upadki, więc musimy wspierać się wzajemnie. Whitmarsh jest tymczasem przekonany, że Hamilton nadal w pełni popiera zespół: Myślę, że stale podkreśla swoje oddanie dla zespołu i bardzo uprzejmie wyraził swoje poparcie dla mnie. Myślę i mam nadzieję, że mam dobre relacje z Lewisem i wiem, że tak jak on chcemy powrócić do bycia konkurencyjnym zespołem.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

8
A.S.
16.04.2009 08:48
Ron stworzył Lewisa, wypromował oraz dał szansę zaistnienia w F1 i zdobycia mistrzostwa. Nie sądzę więc, by Papa Hamilton mógł stawiać takie ultimatum (jakie zasugerował kusza), co najwyżej może mu być dozgonnie wdzięczny. Ron i Lewis, są jak rodzina. Działania pewnych osób są nakierowane na to by zburzyć tą sielankę i dreamteam , jaki stworzyli Hamilton z Dennisem. Dziś widać jak na dłoni, że próbuję się napuszczać jednego na drugiego, skłócić, poróżnić – ooo jakie to żałosne. Ron odchodzi, może też trochę dla dobra Lewisa. On stary wyga jakoś by te ataki zniósł, ale psychika młodego, niedoświadczonego w tym całym syfie Lewisa, byłaby zagrożona.
Ave
16.04.2009 08:44
To ja juz nie wiem, czy w tym sezonie wystepuje McLaren? A moze "banda Hamiltona" ? Jakies wtyczki w Somalii ? :)
danwso
16.04.2009 08:34
Muszę odświeżyć posty z przed sezonu, gdzieś napisałem o prawdopodobnym całkowitym porzuceniu McLarena przez wuja Rona. Mercedes, Szejkowie może sam Hamilton i jego mistrzostwo to spowodowało. No cóż cele osiągnięte opuszczamy statek.
kimir
16.04.2009 06:09
Dwa lata temu byłam przekonana, że Ron Dennis nie kłamie i faktycznie nikt nie wiedział o przeciekach z Ferrari. Śledztwo wykazało coś innego. Dziś sytuacja jest podobna, z tym, że nie mam już takiego zaufania co do jego uczciwości. Wydawało mi sie początkowo, że może rzeczywiście było to zaplanowane wcześniej przejście na emeryturę, może ze względów zdrowotnych. Ale teraz to już nie jestem pewna. A Hamilton senior to człowiek bez sentymentów. Ale może tak właśnie trzeba, bo to jest gwarancją sukcesu.
kusza
16.04.2009 04:59
Tym bardziej, ze poswiecil temu pol zycia i malzenstwo. Dziwne...
Leman
16.04.2009 03:51
Sądzę, że Ron był szarą eminencją i pomimo oficjalnego odejścia od bezpośredniego kierowania zespołem miał decydujący wpływ na wydarzenia. Tacy ludzie tak poprostu nie odchodzą. Tacy ludzie zajmują nowe obszary wpływu, ale nie rezygnują z już zajętych. Samo życie. Czasami najtęższy umysł potrafi się zagubić.... Umarł król, niech żyje król... Być może kusza ma rację, to tajemnica gabinetów.
akkim
16.04.2009 03:33
Czy to jednak oznacza, że Ron miał coś wspólnego z zaistniałą sytuacją w Australii a potem zeznaniem Lewisa. Wygląda na to, że Pan Ron tak normalnie nie zrezygnował a raczej dostał eksmisję z zespołu na dobre. Ciekawe co się wyjaśni po 29-tym i czy wyniknie jakiś udział Rona w tym zamieszaniu ?
kusza
16.04.2009 03:07
Moze Anthony powiedzial, albo Ron odejdzie albo Lewis odejdzie.