Mika Hakkinen wraca do Formuły Jeden?

27.05.0400:00
Marek Roczniak
1975wyświetlenia

Wystarczyło, aby dwukrotny mistrz świata z lat 1998-1999 - Mika Hakkinen pojawił się w Monako podczas ostatniego weekendu, a już zaczęły pojawiać się plotki, iż Fin szykuje się do powrotu do Formuły 1. Były kierowca McLarena rzekomo miałby się ubiegać o posadę w ekipie Williamsa, jednak zanim fani sympatycznego "Latającego Fina" zaczną świętować powrót swojego ulubieńca, z dziennikarskiego obowiązku należy przytoczyć wypowiedź osoby blisko związanej z Hakkinenem: "Jeśli Williams miałby drużynę wędkarską, to podejrzewam, że mógłby rozważyć taką ofertę".

Biorąc pod uwagę już blisko trzyletnią przerwę w uprawianiu wymagającego doskonałego przygotowania formy fizycznej sportu i osiągnięcie już znacznych sukcesów powrót Hakkinena za kierownicę bolidu F1 wydaje się bardzo mało prawdopodobny. Wystarczy przypomnieć sobie Nigela Mansella, który po powrocie z amerykańskiej serii CART, czyli nawet nie po przerwie w ściganiu, zdołał co prawda wygrać ostatni wyścig sezonu 1994, ale zawdzięczał to tylko i wyłącznie słynnej kolizji pomiędzy Michaelem Schumacherem i Damonem Hillem. Zespół Williams na kolejny sezon wybrał jednak z powrotem Davida Coultharda, natomiast próba upchnięcia Mansella do McLarena z 1995 roku zakończyła się w zasadzie wielką kompromitacją.

Tymczasem kolejny raz powrócił temat udziału w testach zespołu Williams innego mistrza świata - Jacquesa Villeneuve. Test ten miał się podobno odbyć już dzisiaj, ale z racji tego, że w tydzień poprzedzający wyścig zespoły mogą zaliczyć niewielką liczbę kilometrów podczas testów, cały pomysł wydaje się nie mieć specjalnie sensu. Tym bardziej, że władze stajni z Grove cały czas zaprzeczają, jakoby były poważnie zainteresowane zaproszeniem do udziału w testach Kanadyjczyka, nie mówiąc już o ponownym zatrudnieniu. Dopóki zespół Williams nie zacznie otwarcie mówić o przyszłorocznym składzie kierowców, podobnych doniesień o Hakkinenie czy Villeneuve'ie będzie z pewnością jeszcze bardzo wiele.

Źródło: GrandPrix.com