Zespoły Toyota i B.A.R także niezadowolone ze swoich nowych bolidów
07.02.0500:00
605wyświetlenia

Wygląda na to, że nie tylko ekipa Petera Saubera jest niezadowolona ze swojego nowego bolidu. Obawy dotycząc tegorocznych aut publicznie wyrazili także kierowcy zespołów Toyota i B.A.R. Jarno Trulli posunął się wręcz do stwierdzenia, że nowa Toyota TF105 przypomina mu starty bolid Jordana, który po kilku okrążeniach stawał się coraz trudniejszy w prowadzeniu.
Przyczyną problemu wydaje się być zbyt szybkie zużycie tylnych opon, co biorąc pod uwagę fakt, że w sezonie 2005 jeden zestaw opon będzie musiał wytrzymać cały wyścig, stanowi poważny problem. "Z pewnością nie jest to spowodowane nieodpowiednim rozłożeniem ciężaru. Dotąd nie zdołaliśmy jednak ustalić, czy jest to problem natury aerodynamicznej, czy też mechanicznej". Włoch pociesza się jednak tym, że problem z niezawodnością silnika Toyoty został już rozwiązany.

Tymczasem zespół B.A.R ma zarówno problemy z osiągami swojego nowego bolidu 007, jak i z notorycznie eksplodującymi podczas testów silnikami Hondy. Podobno dotąd ani jeden egzemplarz silnika RA005E nie przejechał bez awarii 1300 km, a tyle mniej więcej trzeba będzie pokonać podczas dwóch weekendów Grand Prix. Co gorsza, w tym roku stajnia z Brackley nie będzie już mogła odciążyć silników w bolidach głównych kierowców podczas piątkowych treningów, albowiem utraciła prawo do wystawienia trzeciego bolidu, z racji ukończenia poprzedniego sezonu w pierwszej czwórce.
A jeśli chodzi o osiągi B.A.R 007, to wystarczy przytoczyć jedną z wypowiedzi Takumy Sato: "Nie miałem problemów z balansem, samochód prowadzi się dobrze - niektóre z innych samochodów są jednak szybsze. Szczęka mi opadła, gdy zobaczyłem czasy uzyskiwane przez Renault, a kiedy zobaczyłem McLarena, opadła mi jeszcze bardziej. Wiem, że mamy nałożone na silnik ograniczenie maksymalnych obrotów i nie wykorzystujemy w pełni dostępnych opon, ale to prawda, że brak nam trochę przyczepności - jest znacznie mniejsza, niż się spodziewaliśmy".
Sprawy nie mają się więc za ciekawie w przypadku aż trzech zespołów: Sauber, Toyota i B.A.R, ale do rozpoczęcia sezonu zostało jeszcze trochę czasu i być może którejś z tych stajni uda się znaleźć rozwiązanie istniejących problemów przed Grand Prix Australii. Póki co w najlepszej sytuacji wydają się być zespoły McLaren i Renault - nawet Michael Schumacher przyznaje, że początek sezonu może być dosyć trudny dla ekipy Ferrari, która sezon rozpocznie ze zmodyfikowaną wersją zeszłorocznego bollidu, F2004M.
Źródło: pitpass.com, ITV-F1.com