Estre wygrywa pierwszy wyścig PSC na Hungaroringu

Kevin Estre wygrał sobotni wyścig Porsche Supercup na Hungaroringu. Podium uzupełnili Michael Ammermüller i Sean Edwards. Najlepszym z Polaków był Robert Lukas, który ukończył rywalizację na ósmej pozycji.

Z powodu nieobecności Rene Rasta organizatorzy zdecydowali się przesunąć całą stawkę o jedno pole do przodu, więc Estre startował z pole position, co świetnie wykorzystał. Francuz utrzymał pozycję lidera w pierwszym zakręcie i cały czas oddalał się od rywali, co pozwoliło mu na odniesienie bezproblemowego zwycięstwa.

Ammermüller świetnie wystartował i w pierwszym zakręcie przedarł się na drugie miejsce. Niemiec początkowo wstrzymywał rywali i utworzył się za nim mały pociąg, jednak w drugiej połowie wyścigu udało mu się podkręcić tempo i to Thiim był tym, na którego naciskała cała grupa. Ostatecznie Duńczyk uległ jedynie Seanowi Edwardsowi na ósmym okrążeniu i spadł na czwarte miejsce, tuż przed Norberta Siedlera.

Szósty Philipp Eng musiał ostro bronić swojej pozycji przed atakami Christiana Engelharta. Zaraz za Niemcem jechał Robert Lukas, jednak ani jednemu, ani drugiemu nie udało się zaatakować rywala. Dziewiąty był Kuba Giermaziak, który po słabym starcie stracił dwa miejsca na rzecz Lukasa i Bleekemolena. W trakcie wyścigu udało mu się wyprzedzić Holendra i mocno zbliżyć się do swojego byłego partnera zespołowego, jednak błąd w dwunastym zakręcie w końcówce wyścigu przekreślił szanse na awans. Czołową dziesiątkę zamknął Mateusz Lisowski, Patryk Szczerbiński był dwunasty.


Kuba Giermaziak: Tym razem mój start był lepszy, ale i tak znalazłem się na nienajlepszej pozycji, bo dwa razy pojechałem po wewnętrznej stronie, co ostatecznie okazało się być błędem. Przez to wyprzedziło mnie kilku kierowców. Przez pierwsze trzy okrążenia samochód nie jechał tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Nie wiem, co się stało. Wydaje mi się, że nie trafiliśmy z ciśnieniami opon. Później sytuacja się polepszyła i było w miarę dobrze, co nie znaczy, że było idealnie. Byłem w stanie utrzymywać tempo Roberta Lukasa, który w przeciwieństwie do mnie startował na nowych oponach. Nie mogłem go jednak wyprzedzić, a kiedy popełniłem pod koniec jeden mały błąd, już do końca wyścigu nie mogłem dogonić grupy kierowców przede mną. Tak naprawdę nie wiemy, co się stało, że nasze tempo nie było odpowiednie. Mamy kilka teorii, ale najpierw musimy zobaczyć dane telemetryczne. Jutro będę startował z piątego lub z czwartego pola - w zależności od tego, czy przyjedzie Rene Rast. Mamy komplet nowych opon, podczas gdy większość rywali zużyła je już dziś, co powinno nam pomóc.

Patryk Szczerbiński: Dobrze wystartowałem i w pierwszym sektorze pomiarowym przesunąłem się o kilka pozycji do przodu. Niestety w drugim sektorze, hamując do szykany, znalazłem się po wewnętrznej. Chciałem bronić pozycji, ale wyprzedziło mnie kilku rywali po zewnętrznej. Brakowało mi trochę prędkości i musiałem się przebijać. Od razu wyprzedziłem jednego rywala, hamując do ostatniego zakrętu. Opóźniłem hamowanie i lekko się dotknęliśmy bokiem, ale ja byłem po wewnętrznej, więc wszystko było zgodnie z regułami. Później zaatakowałem innego rywala w pierwszym zakręcie i próbowałem dogonić resztę. Mieliśmy jednak takie samo tempo, więc nie dawało się odrobić strat. Musiałem zadowolić się 12. pozycją. W niedzielę startuję na nowym komplecie opon, więc przyczepność powinna być zdecydowanie lepsza. Liczę na dobry rezultat i ciekawy wyścig.