Sebastien Loeb Mój styl jazdy - rozstrzygnięcie konkursu
Okazuje się, że Francuz zamiast wyścigami powinien zając się produkcją aut
09.07.1317:05
1759wyświetlenia
Na początku lipca nasza redakcja ogłosiła konkurs związany z publikacją książki Sebastiena Loeba. Opisuje ona życie i drogę na szczyt dziewięciokrotnego mistrza świata w rajdach samochodowych, który zdominował swoją dyscyplinę bardziej niż Michael Schumacher Formułę 1. Do zdobycia był jeden egzemplarz książki ufundowany przez Wydawnictwo SQN.
Uczestnicy musieli zmierzyć się ze znalezieniem alternatywnej emerytury dla Francuza. Dziś wiemy już, że przyszły rok upłynie mu pod znakiem walki o tytuł w WTCC, jednak postanowiliśmy sprawdzić waszą fantazję - być może podsuniemy mu wasze pomysły, kiedy Seb i wyścigi sobie odpuści.
Poziom konkursu jak zwykle był wysoki i nie łatwo było nam wybrać zwycięską pracę, jednak ostatecznie zdecydowaliśmy, że książka trafi do Pawła Biernata, który chciałby, aby Sebastien Loeb zajął się produkcją samochodów!
Sebastien Loeb powinien stworzyć firmę i produkować samochody nowej marki, marki "Loeb", gdyż chyba nie ma lepszej nazwy, która by była synonimem tak wielu pożądanych słów (np. frajda, jakość). Były by to auta dopracowane przez samego mistrza, rajdówki przewyższające Evo czy tam Sti, podgryzające WRC, lecz nie będące tak drogie (dzięki seryjnej, taśmowej produkcji). Wyznaczyły by nową erę w motoryzacji, w rajdach powstawały by takie klasy jak L-WRC, w której jeździli by wszyscy, dzięki emocjom wypływającym z tych maszyn za cenę nie doprowadzającą do zawrotów głowy. Nie były by to samochody tak samo wyglądające, dostępne by było kilkanaście rożnych karoserii, lecz wszystkie by miały takie same osiągi. Kupując, moglibyśmy się udać do ich bazy gdzie na ich torze z różnymi nawierzchniami moglibyśmy utwierdzić słuszność naszego wyboru, oglądając jak wyczynowo jeżdżą kierowcy testowi, sprawdzający dogranie każdej sztuki. W jakimś stopniu mogło by się to spełnić, dzięki fenomenowi osoby jaką jest Sebastien Loeb.
Dziękujemy wszystkim za udział w zabawie i gratulujemy zwycięzcy! Wasza inwencja nas naprawdę cieszy i pozytywnie nastraja do dalszej pracy. Warto przy tym dodać, że z książką Sebastiena Loeba nie żegnamy się na dobre. Poza egzemplarzem oddanym w tym konkursie, jeszcze jeden trafił do Mateusza Ceniuka, który wygrał ją za pośrednictwem Facebooka. Co zatem z pozostałymi dwoma? Jeden na pewno wejdzie do puli nagród Grand Prix Managera, a na ostatni mamy pewien szalony pomysł, jednak o tym dopiero za jakiś czas, więc wypatrujcie kolejnego konkursu!
KOMENTARZE