Dwusetny wyścig dla Coultharda

Nadchodząca Grand Prix będzie 200 w dorobku Davida Coultharda
11.05.0607:46
Mariusz Karolak
741wyświetlenia

Niedzielny wyścig w Hiszpanii, będący szóstą eliminacją tegorocznych Mistrzostw Świata Formuły 1, będzie jednocześnie dwusetną Grand Prix dla Davida Coultharda. Będzie to już 12 występ Szkota na obiekcie położonym pod Barceloną.

Coulthard ma już na koncie 500 punktów uzbieranych w przeciągu wszystkich lat startów, co czyni go czwartym kierowcą pod tym względem w całej wieloletniej historii Formuły 1. Więcej od niego mają tylko takie sławy jak: Michael Schumacher (1279), Alain Prost (768,5) i Ayrton Senna (610). Pod tym względem jest on też najlepszym kierowcą wśród Brytyjczyków. Ponadto Coulthard stawał aż 60 razy na podium, co zapewnia mu piąte miejsce na liście wszechczasów razem z Nélsonem Piquetem. Wyprzedzają go w tej kwalifikacji jedynie Michael Schumacher (145), Alain Prost (106), Ayrton Senna (80) i Rubens Barrichello (61).

Pod względem liczby zwycięstw Coulthard plasuje się na szesnastym miejscu. Jak dotąd 13 razy udało mu się wygrać eliminację Grand Prix. Pierwszy taki sukces nastąpił już w drugim sezonie startów i była to Grand Prix Portugalii na torze Estrotil w roku 1995. Było to jedyne jego zwycięstwo za kierownicą bolidu Williams. Aż 12 razy startował z pierwszego miejsca do wyścigu, co daje mu dwudzieste trzecie miejsce w klasyfikacji wszechczasów. Pierwszym pole position w jego karierze było Grand Prix Argentyny w 1995 roku. Ma też 18 najszybszych okrążeń w wyścigu, co plasuje go na czternastym miejscu w całej historii Formuły 1 pod tym względem.

"Dwieście Grand Prix to dla mnie powód do dumy, gdyż nie przez przypadek zaliczasz udział w aż tylu wyścigach - jest to możliwe tylko wtedy, gdy utrzymuje się przez cały czas określony poziom osiągów. Zgromadzenie 500 punktów w przeciągu tych dwustu wyścigów to też całkiem niezły rezultat. Oczywiście, ludzie zawsze będą mówić o tym, co mogło się w tym czasie wydarzyć, ale ja czuję się bardzo pewnie przemierzając padok, gdyż wiem, że tylko kilku facetów w stawce osiągnęło lub kiedykolwiek osiągnie to co ja - pisze na swojej stronie internetowej Coulthard.

"Początek mojej kariery był dosyć trudny, bo pojawiłem się w F1 tuż po śmierci Rolanda i Ayrtona, którzy zginęli w Grand Prix San Marino na Imoli. Williams wystawił do następnego wyścigu w Monako tylko jeden samochód, chcąc w ten sposób uszanować Ayrtona, a później w Hiszpanii pojawiłem się już ja. Także mój debiut w F1 zapewnił mi dosyć mieszane uczucia. Pierwsze zwycięstwo nastąpiło w Grand Prix Portugalii i był to mój 21 wyścig. Pamiętam, że niektóre brytyjskie media napisały wtedy, że ‘w końcu wygrał wyścig'. Wygląda na to, że zawsze byli niecierpliwi! Jestem szczególnie dumny z faktu dwukrotnego wygrania wyścigów w Monako i Silverstone".

"Moim najlepszym występem było chyba Magny-Cours w roku 2001. Wyprzedziłem Rubensa i Michaela i byłem wtedy lepszy w całym weekendzie od ówczesnego partnera z zespołu. Mika był wspaniałym punktem odniesienia dla mnie, bo zawsze był szybki. Musiałem stoczyć ciężki pojedynek z Michaelem, czego rezultatem był słynny incydent z pokazaniem mu 'tego gestu' dłonią. Nadal mam to na fotografii nad telewizorem w swoim motorhome! Z uzyskanych 12 pole position szczególnie dumny jestem z tego wywalczonego w 2001 roku w Monako".

"Jak bardzo zmienił się ten sport od momentu, kiedy pojawiłem się w nim ja? Sądzę, że młodzi zawodnicy są znacznie lepiej przygotowani do niego teraz, niż bywało to dawniej. Przed moim pierwszym występem Patrick Head powiedział po prostu 'powodzenia'. I to była moja odprawa przed wyścigiem. Gdy byłem kierowcą testowym, można było zjawić się na 8.45 będąc nadal nieco zaspanym, wsiąść do auta, przejechać sporo okrążeń i około 17.30 wrócić do hotelu. Nie spędzaliśmy tych godzin na debatach i studiowaniu danych telemetrycznych, tak jak robimy to teraz. Przypuszczam, że właśnie dlatego ludzie mówią, że właśnie wtedy było przy tym wszystkim znacznie więcej zabawy, w dawnych latach. Ale nie zamieniłbym tego na nic innego. To jest to co kocham i w czym - sądząc po liczbach - jestem naprawdę dobry!"

Źródło: GP2006.com

KOMENTARZE

7
MadKaras...psycho fan MS
11.05.2006 05:51
koncz Kultard wstydu oszczedz
kuba_new
11.05.2006 02:23
to jest jeden z moich ulubionych kierowcow no jest luzacki zamiast nadety poprostu fajny koles jego diet z mika byl chyba najlepszym jaki pakmietam
im9ulse
11.05.2006 01:15
najlepszym niemistrzem jest KIMI RAIKONNEN...wiec nie pitol :> a zaraz za nim Montoya,Barichello i Button... kampos->niezly joke w onetowym sosie przyprawiony polska paranoja :)
Pieczar
11.05.2006 11:53
Hehe, DC jest najlepszym nie-mistrzem świata w F1 :P. melex i kampos przestańcie gadać takie głupoty, bo przypomina mi to komentarze do artykułów na onecie.
melex reaktywacja
11.05.2006 09:32
biorąc pod uwagę statystykę (choć to już inna sprawa...) tych najlepszych kierowców wśród Polaków ("0 startów, 0 pole positions,0 najszybszych okrążeń, 0 wygranych w GP - hehe") jest u nas więcej... ;)
kampos
11.05.2006 07:30
A ja jestem najlepszym kierowcą wśród Polaków (statystycznie) - dzielę tą pierwszę pozycję z R.Kubicą zresztą;) 0 startów, 0 pole positions,0 najszybszych okrążeń, 0 wygranych w GP - hehe Niedługo to sie zmieni, ale narazie cieszę sie chwilą:)
melex reaktywacja
11.05.2006 06:50
"Pod tym względem jest on też najlepszym kierowcą wśród Brytyjczyków." Co za idiotyczne zdanie. Może zaznaczmy, że pod tym względem jest najlepszym ze Szkotów, zawodników z nazwiskiem na literę "C". Niestety jest na trzecim miejscu wśród Europejczyków. Ale za to na pierwszym wśród aktualnych 35-latków... Co daje taka informacja?