Arrivabene: Nasi krytycy się mylili

Pomimo sukcesu z GP Węgier Ferrari nie zamierza popadać w przesadny optymizm.
28.07.1510:53
Nataniel Piórkowski
1696wyświetlenia


Szef Ferrari - Maurizio Arrivabene przyznał, że zwycięstwo Sebastiana Vettela w niedzielnym wyścigu o GP Węgier udowodniło wszystkim krytykom, iż jego zespół wcale nie zaczął tracić formy.

Po doskonałym starcie bolidy Ferrari objęły prowadzenie rywalizacji na Hungaroringu, wyprzedzając najszybszych w kwalifikacjach kierowców Mercedesa. Mimo tego, że z powodu awarii MGU-K Raikkonen został zmuszony do wycofania się z wyścigu, Sebastian Vettel wytrzymał presję po zjeździe samochodu bezpieczeństwa i odniósł swoje drugie zwycięstwo dla stajni z Maranello.

Przez ostatnie tygodnie pojawiało się sporo komentarzy w których mówiono, że tracimy formę. Oczywiście wychodziły one od ludzi, którzy nie mogli, lub po prostu nie chcieli zwracać uwagi na konkretne liczby. Po tak długim okresie problemów spodziewaliśmy się, iż ten sezon będzie okresem wzlotów i upadków, ale to wcale nie oznacza, że się cofamy - podkreślał Arrivabene.

Zarówno Seb jak i Kimi zaliczyli kapitalny start i jechali swoje wyścigi. Wiedzieliśmy, że jazda w czystym powietrzu będzie miała znaczenie dla zarządzania ogumieniem. Zdawaliśmy sobie także sprawę z tego, że pierwsze dwa zestawy opcjonalnych opon mogą spisywać się bardzo dobrze. Jestem rozczarowany tym, że Kimi nie dojechał do mety. Miał świetną niedzielę. Taka jest Formuła 1. Musimy zaakceptować brak pełnej niezawodności jako kolejne wyzwanie na przyszłość. Wygraliśmy GP Węgier, ale nie chcemy bujać w obłokach. Pozostajemy skromni i zaangażowani - zaznaczył Włoch.