Hamilton: Nowe wytyczne Mercedesa "niczego nie zmieniają"
Brytyjczyk cieszy się, że stajnia z Brackley nie podjęła decyzji o wprowadzeniu team orders.
07.07.1618:09
1515wyświetlenia
Lewis Hamilton uważa, że wprowadzone w czwartek ostrzejsze wytyczne Mercedesa dotyczące prowadzenia rywalizacji na torze, nie wpłyną na jego podejście do ścigania.
Po kolizji ze Spielbergu szefostwo stajni z Brackley otwarcie mówiło o tym, iż dążąc do uniknięcia w przyszłości podobnych incydentów, może zostać zmuszone do wprowadzenia poleceń zespołowych.
Podczas czwartkowego spotkania nie zdecydowano się jednak na podjęcie tak daleko idących środków, ograniczając działania do zaostrzenia wewnętrznych zasad prowadzenia rywalizacji na torze.
Los zawsze znajdował się w naszych rękach, więc tak naprawdę nic się nie zmieniło. Nadal mam wolną rękę w ściganiu. To z całą pewnością coś pozytywnego. Zespół nie zdecydował się uciec do wprowadzenia poleceń zespołowych - sądzę, że to dobra wiadomość z perspektywy fanów. Wydaje mi się, że wszyscy powinni być tym podekscytowani- powiedział Hamilton.
Poproszony o przybliżenie nowych wytycznych Mercedesa w kwestii rywalizacji na torze, Hamilton zaznaczył:
Wszystko, co zostało powiedziane, pozostaje w sferze prywatnej i poufnej. Nadal mam wolną rękę w kwestii ścigania się z Nico. We wcześniejszych incydentach sędziowie orzekali, że po prostu się ścigałem, więc nadal mogę ścigać się w sposób, jaki robiłem to przedtem.
Zapytany przez dziennikarzy o to, jak zareagowałby na ostatnie kolizje, gdyby sam pełnił funkcję szefa zespołu, Hamilton powiedział:
Jestem kierowcą wyścigowym. Nie wiem co bym zrobił, a czego nie, będąc na torze. Osoby, które się nie ścigają, mogą mieć problemy ze zrozumieniem decyzji, jakie podejmujemy jadąc z prędkością przekraczającą 300 kilometrów na godzinę.
Chciałbym, aby moi kierowcy mogli się ścigać. Nie chciałbym przekazywać im poleceń zespołowych, ponieważ jesteśmy tu po to, by się ścigać. Nie wiem, jak wiele było między nami kolizji, ale wydaje mi się, że stanowią one małą liczbę w porównaniu do dubletów, jakie wspólnie wywalczyliśmy.
KOMENTARZE