Montoya o powodach odejścia z F1

"Czułem się znudzony i nie czerpałem już przyjemności ze ścigania"
14.08.0615:56
deZZember
2061wyświetlenia

Juan Pablo Montoya po raz pierwszy wypowiedział się publicznie o głównych powodach przejścia z Formuły 1 do amerykańskiej serii NASCAR. Kolumbijczyk stwierdził między innymi, że czuł się już znudzony, a poza tym niczego nie zyskiwał finiszując ciągle za kierowcami Ferrari i Renault.

"Czułem się znudzony i nie czerpałem już przyjemności ze ścigania. Miałem swoją chwilę w Formule 1 i osiągnąłem prawie wszystkie cele, jakie sobie postawiłem - oprócz zdobycia mistrzostwa. Zrozumiałem jednak, że szanse na osiągnięcie tego są minimalne." - powiedział Montoya kolumbijskiej gazecie El Tiempo.

"Prawdopodobieństwo zdobycia mistrzostwa w McLarenie było bardzo nikłe. Walka o piąte miejsce nie jest emocjonująca. Szukałem nowych wyzwań i znalazłem je w NASCAR. To będzie dla mnie nowe doświadczenie, szczególnie uwzględniając fakt, że w tej serii jest o wiele więcej wyścigów. NASCAR to zupełnie inny świat".

Montoya opowiedział również o rozmowie telefonicznej, jaką przeprowadził z szefem McLarena Ronem Dennisem, gdy już zdecydował się przejść do NASCAR. "Zadzwoniłem do niego i powiedziałem: 'Słuchaj Ron, chcę abyś wiedział, że dzisiaj ogłosimy moje odejście. Będę się ścigał w NASCAR dla Chipa Ganassiego i chcę abyś to wiedział, zanim ogłosimy to publicznie...'. Przytaknął. Cała rozmowa nie trwała nawet 20 sekund. Nie mieliśmy więcej o czym rozmawiać". Zapytany o to, czy Dennis próbował go odwieść od tej decyzji, Kolumbijczyk zaprzeczył.

Z kolei o decyzji odejścia z F1 jeszcze przed zakończeniem sezonu Montoya powiedział: "Powiedzieli mi, że obawiają się o moją koncentrację, gdyż mam już podpisany kontrakt z NASCAR i nie byłbym w pełni skupiony na Formule Jeden". Dodał jednak, że nie czuje się pokrzywdzony tą decyzją: "Nie, obydwaj powiedzieliśmy sobie, że trzeba to skończyć raz na zawsze. To tak, jakby twój szef nie chciał cię. Nawet kiedy dajesz z siebie wszystko, to jeśli chcą cię wyrzucić, to i tak to zrobią. Osiągasz cele, ale jeśli twoi szefowie nie chcą tego dostrzec, to nie dostrzegą".

"Moje relacje z Ronem były bardzo dobre, dopóki nie nabawiłem się kontuzji ramienia. Zadzwoniłem do niego i powiedziałem mu co się stało. Jednak angielska prasa wymyśliła inną historyjkę i zaczęli naśmiewać się z Rona, że uwierzył w moją wersję. Przez to Ron zaczął uważać, iż zrobiłem z niego idiotę na oczach całego świata. Od tamtej pory nie ufał mi już tak bardzo".


W tym momencie warto dodać, że według magazynu F1 Racing Dennis był najprawdopodobniej bardzo niezadowolony z powodu kraksy spowodowanej przez Montoyę podczas wyścigu w Stanach Zjednoczonych, kiedy to wyeliminował z walki swojego kolegę z zespołu.

Ponadto miał już dosyć wiecznie towarzyszącej Kolumbijczykowi "świty" składającej się z jego rodziny i gości, która podobno w USA przybrała tak dużą liczbę, że w centrum gościnnym McLarena nie było już nawet miejsca dla członków zarządu Mercedesa. Redaktor magazynu sugeruje, że Juan Pablo wyczuł to wszystko i spanikował uciekając do NASCAR przed końcem sezonu.

Wróćmy jednak do wywiadu udzielonego przez Montoyę. Odnośnie decyzji o przejściu do NASCAR, Kolumbijczyk powiedział: "Miałem kilka alternatyw. Mogłem zostać w Formule 1, ścigać się w serii CART, przejść do NASCAR lub zrezygnować w ogóle z motorsportu. Pewnej nocy zadzwoniłem do Chipa (Ganassiego), ot tak sobie. Po paru chwilach zwykłej przyjacielskiej rozmowy Chip powiedział, że szuka kierowcy, na co odpowiedziałem mu, że ja z kolei szukam sposobności do ścigania się. Spotkaliśmy się, podpisaliśmy umowę i to wszystko".

Montoya dodał także, że stracił całkowicie zainteresowanie F1 i zupełnie odcina się od niej. "Nie oglądałem nawet ostatniego wyścigu." - przyznaje. Nie ma nawet zamiaru przyjechać na wyścig w roli kibica. "Po co? 7 czy 8 godzin spędzonych w samolocie tylko po, aby obejrzeć wyścig nie kibicując nikomu? Nieee...".

Zapytany natomiast kto zdobędzie tytuł Mistrza Świata Formuły 1 w 2006 roku, odpowiedział: "Wierzę, że Michael (Schumacher). A jeśli wygra, odejdzie na emeryturę. Byłoby to dla niego mądre posunięcie". Chcąc wyjaśnić, dlaczego byłoby to "mądre" posunięcie dla siedmiokrotnego mistrza świata, dodał: "Ponieważ w przeciwnym wypadku spotkałoby go to, czego ja sam uniknąłem. Michael kocha ściganie się i nie powinien odejść przegrywając, szczególnie że osiągnął tak wiele".

Źródło: F1Racing.net, Pitpass.com, F1 Racing (nr 25)

KOMENTARZE

18
McLuke
19.08.2006 06:13
no cóż Mentos... dużo straciłeś ale może dobrze mu pójdzie w NASCAR!! :-D
TOMASZEK
16.08.2006 10:25
http://s87.photobucket.com/albums/k156/Tomaszekk/?action=view¤t=DSC02989.jpg&slideshow=true&interval=3 zamieszczam tutaj zdjecia z F1 SAN MARINO 2006 TOR IMOLA JESTEM TU RAZEM Z MOIM PRZYJACIELEM MARONEM SA TO NIEPOWTARZALNE ZDJECIA PROSTO Z BOKSU HONDA RACING TEAM WIDAC TAM ROWNIEZ OPONY O KTORYCH MOWA W INNYM ARTYKULE NA STRONIE F1 ZYCZE MILEGO OGLADANIA!
Aquos
16.08.2006 02:15
boSS -> bo tę różnicę było widać gołym okiem na torze (a resztę dobitnie wykazał deZZember)! Rozumiem, że miłość jest ślepa, a kocha się nie za coś lecz pomimo czegoś, ale naprawdę mogłeś lepiej ulokować swoje uczucia (bez podtekstów). Montoya nie pokazał w F1 nic wielkiego. No może poza wielkim ego.
Jakuzo
15.08.2006 02:51
Zapewne nie potrzebowali kogos, kto czasami nie potrafi trzymac nerwow na wodzy. Pomijajac GP USA gdzie faktycznie mogl to byc RA, byl on uwazany za jednego z najbardziej impulsywnych i agresywnie jezdzacych. A widocznie zapotrzebowanie jest na ICEMANOW :)
deZZember
15.08.2006 01:09
Znowu kierujecie się liczbami, statystykami itp. Jak to wielokrotnie powtarzałem, a ostatnio tak samo wypowiedział się Klien "liczby nie odzwierciedlają osiągów". To właśnie nie patrząc na cyferki jestem pewien, że Montoya nie był lepszy od Raikkonena. Ale jak tak bardzo chcecie, to proszę bardzo: najbardziej miarodajny jest stosynek wygranych GP do ilości odbytych: JPM - 6,58%, Kimi - 8,91 % Idźmy dalej tym tropem: Stosunek podium: JPM - 28,2%, Kimi - 34,65% (a ponieważ JPM ma lepszy stosunek startów z PP a nawet z pierwszej linii, to tym bardziej stosunek podium świadczy na korzyść Raikkonena - więcej wyprzedzał, lepiej jeździł) Stosunek FL: JPM - 11,28%, Kimi - 17,82% Jeszcze jak o statystykach mowa chciałbym porównać ich osiągi w czasie gdy jeździli w jednym zespole (McLaren), ponieważ tylko wtedy mieli takie same samochody więc jest to najbardziej miarodajne (z tego samego powodu pragdę jak niczego innego zobaczyć w jednym teamie Alonso i Kimiego): W 2005 i 2006 JPM w McLarenie wygrał 3 razy, Kimi 7. JPM zdobył 1 PP, Kimi 6. JPM ustanowił 0 FL, Kimi 10 :> I nie mówcie, że miały miejsce jakiekolwiek TeamOrders, bo kto jak kto, ale JPM napewno by się do nich nie dostosował (poza tym strasznie się pieklił i o mówił o nierównouprawnieniu kierowców, jak był w Williamsie z Ralfem, a w McLarenie nie mówił nic takiego, ani że miał gorszy samochód czy mechaników). Myślicie, że jechałby tak potulnie za Kimim, jak Massa za Schumim na Hockenheim? Na pewno nie miałby skrupułów przed wyprzedzeniem go. Szkoda, że odszedł, ale na własne życzenie - widocznie nikt z czołowych teamów nie chciał go zatrudnić.
Kuba86
15.08.2006 12:04
Boss - dokladnie, może tylko przesadziłes z tym że jest 100 razy lepszy bo wedlug mnie sa na równi,a niedowiarka radze zajżec do statystyk, ile montoya ma najlepszych okążeń na poszczegolnych torach, a ile kimi 3-2 dla montoyi
Bart2005
15.08.2006 10:23
boSS---> masz 100% racji.
stig
15.08.2006 08:39
Nieżle kolumbiana ściemnia w tym wywiadzie :)
boSS
15.08.2006 08:08
a według mnie montoya jest 100 razy lepszy od takiego raikonena który tez nic nie osiągnął a podobno jest taki wielki; szkoda że go nie będzie, bo zostaną tylko taki cwaniaczki które boją sie zaryzykować na pierwszym zakręcie czy w ogóle wyprzedzić kogoś (np. Baricz) dlatego wolicie oglągać tą Blondynę z Williamsa? to wam gratuluję a dlaczego w ogóle Montoya był nr 2? zobaczcie sobie na jego statystyki i kimasa (który jest ledwo lepszy a jeździł prawie od początku w wielkim mclarenie w przeciwienistwie go Montoyi) czyli, wg. mnie pozbywają się równorzędnego kierowcy który wcale nie jest gorszy od kimasa; i dlaczego mówicie że JPM jest taki cienias a Kimi taki boski?????????? buahahha
Falarek
14.08.2006 09:55
Montoya wraca z podkulonym ogonem za ocean. Tamte serie wyścigowe połkną każdego kierowce który się nie sprawdził w F1. Ja też nie będe po nim płakał. Za niego przyjdą nowi lepsi. Więc krzyż na drogę i dowidzenia:)
Bart2005
14.08.2006 09:08
Osobiście uważam, że F1 traci na tym odejściu. Jest to bardzo waleczny kierowca z bardzo mocnym charakterem, którego będzie brakowało. Jak widać Jakuzo, są kibice, którzy żałują tego co się stało...
kuba_new
14.08.2006 08:28
fajnie bylo ale sie skonczylo chyba nie bedzie za po nim zaloby
Zombie
14.08.2006 08:06
Zawsze byłem zdania, że ta kobieta się nie nadaje do F1 :>
dejacek
14.08.2006 07:14
z całej jego kariery w F1 to najmądrzejsze posunięcie. Wiele fragmentów artykułu prosi się o komentarz. To że jest kierowca nr1 i nr2 to oczywiste -przecież jeżeli z 10 wyścigów marnuje się przez błędy lub głupotę 5, w 2 nie daje się z siebie nic a w reszcie jedzie się przeciętnie to nie będzie się nr1 -chyba że się za to zapłaci. Cały czas inni byli od niego lepsi i trzeba było po prostu przejść do 2 ligi i jeździć za mniejsze pieniądze jak w 1 lidze nic się nie pokazuje. Uważam że w Nascar lub w Cartach będzie mu lepiej -jeździ sie w kółko można w czasie jazdy nie myśleć tylko fantazjować a może i chwilkę zdrzemnąć. Good by JPM
Brat
14.08.2006 07:09
I co dobrze mowilem od samego poczatku Schumacher czeka na podjecie decyzji az do samego praktycznie konca. Chce wiedziec czy bedzie szansa odejsc jako mistrz swiata czy nie. Montoya zawsze cie cenilem za twoja jazde i cenie za charakter. Nie wiem tylko dlaczego stawiasz na Schumachera przeciez byl twoim przeciwnikiem. __________ A to o Schumacherze news, czy o JPM? //deZZ
im9ulse
14.08.2006 05:28
"Ponadto miał już dosyć wiecznie towarzyszącej Kolumbijczykowi "świty" składającej się z jego rodziny i gości, która podobno w USA przybrała tak dużą liczbę" hehehe "mama Montoya i papa Montoya" pamietam to z relacji na RTLu "Montoya, zegnamy z F1! Nikt nie bedzie tesknil, baju!" jakie kurde nikt !!! __________ usunąłem kontrowersyjny fragment - nie prowokuj //deZZ
Jakuzo
14.08.2006 04:57
Montoya, zegnamy z F1! Nikt nie bedzie tesknil, baju!
GroM
14.08.2006 04:57
To jest racja ze w F1 mistrzem by nie zostal, dlaczego ? F1 to taki cyrk w ktorym jest kierowca NR 1 i NR 2 ! Przynajmniej w niektorych zespolach. Montoya byl NR 2 w przyszlym sezonie przy Alonso tez by byl NR 2, wiec czego tu wiecej szukac ! Ciagle ma komus czyscic buty, powiedzial dziekuje i wyniosl sie. Dobrze zrobil, pokazal ze nie bedzie jakims czlowiczkiem na posylki Rona czy innego zespolu w ktorym bylby ciagle NR 2. Ja osobiscie tez uwazam, ze powinny sie raz na zawsze skonczyc praktyki typu NR 2. Jak to zrobic ? Dopuscic 20 zespolow do F1 w czym kazdy zespol mialby tylko jednego kierowce. Czy jest inne rozwiazanie ? Raczej nie, ostatecznie wprowadzenie jakiegos monitoringu, ale kto wie jak by to dzialalo, zeby komus udowodnic, ze dany kierowca jest nadal NR 2.