Raikkonen broni strategii Ferrari z wyścigu w Szanghaju

Fin długo pozostawał na torze pomagając Vettelowi w doścignięciu Bottasa.
27.04.1809:29
Nataniel Piórkowski
1462wyświetlenia
Embed from Getty Images

Kimi Raikkonen odrzuca sugestie o tym, jakoby jego strategia z Grand Prix Chin potwierdzała, iż pełni funkcję pomocnika Sebastiana Vettela w walce o mistrzostwo świata.

W trakcie wyścigu w Szanghaju Ferrari postanowiło wydłużyć stint mistrza świata z 2007 roku, licząc że spowolni on Valtteriego Bottasa i otworzy przed Vettelem możliwość przeprowadzenia skutecznego ataku na pozycję lidera. Ostatecznie kierowca Mercedesa utrzymał się przed obecnym liderem klasyfikacji generalnej, a Raikkonen musiał odrabiać starty po spadku na szóstą lokatę.

Po wyścigu zawsze łatwo jest powiedzieć, że coś można było zrobić inaczej - powiedział Raikkonen. Znając rezultat można wypunktować wszystkie niedociągnięcia, ale w trakcie rywalizacji możesz tylko dawać z siebie wszystko - czasem kończy się to w porządku, czasem nie, ale tym cechują się wyścigi. Z tego co wiem mam w stu procentach takie same szanse jak inny kierowcy. Postaramy się je wykorzystać.

Wszyscy mają swoje opinie. Fakt jest taki, że skończyliśmy wyścig na trzecim miejscu. Czy nasz wynik mógł być lepszy? Prawdopodobnie tak. Czy mógł być gorszy? Oczywiście. Właśnie dlatego trzeba o tym zapomnieć i koncentrować się na przyszłości. Ogólnie sytuacja jest daleka od idealnej. Mamy już na koncie jeden nieukończony wyścig. Mieliśmy pecha, ale poza tym wszystko jest w porządku.

KOMENTARZE

10
mariok77
27.04.2018 11:27
@Zomo To mistrzostwo Kimiemu należało się za całokształt. Jednak w 2007 dostał mistrza, gdyż nie mógł go zdobyć Hamilton w nielegalnym bolidzie.
Aeromis
27.04.2018 11:07
A ja nie lubię sentymentalnych frustratów, którzy stosują pryzmat osiągnięć i to tylko tych "wygodnych" by innym odebrać głos i uważają że to słuszne, to takie "zomowskie". Wielu coś osiągnęło a później się zbłaźniło, nie Kimi pierwszy i nie ostatni.
Zomo
27.04.2018 10:52
A ja nie lubie frustratow ktorzy robia z siebie szeryfow Formuly 1 (albo czegokolwiek innego czego nie sa tak naprawde w stanie nawet 1% ogarnac) i wymyslaja ludziom ktorzy osiagnieli w zyciu tysiace razy wiecej niz oni. Kimi jest mistrzem swiata, jednym z kilkunastu zyjacych ludzi ktorzy to osiagneli. Ale to takie polskie opluwac innych i stroic sie na szeryfow...
krecik705
27.04.2018 10:20
16 lat temu Rubens Barrichello powiedział o sobie, że. "It's in the contract.". Kimi zdaje się mówić to samo.
rno2
27.04.2018 09:51
Ciekawe, że przynajmniej połowa kibiców przed telewizorami widzi, że Ferrari partoli strategię Kimiemu zatrzymując go na torze, a sam zainteresowany i jego zespół nie potrafią tego dostrzec...
Aeromis
27.04.2018 09:47
Rany jak ten [s]człowiek[/s] kierowca nisko upadł. Zero ambicji, smutne. Właśnie takich kierowców nie lubię oglądać w F1. Na obronę ma jedynie w 100% fuksiarskie podium. Najpierw po SC łyknął go Ricciardo, a po zderzeniu Verstappen-Vettel wyjechać poza tor i stracić pozycję musiał też niczemu nie winny Hamilton i tak Kimas przeskoczył 3 pozycję, ani jedną z nich zasłużenie. Zespół go wykorzystuje, a jemu w to graj byle kasa się zgadzała i jeszcze bezczelnie kłamie jakoby tak nie było. Mógłby mieć nieco fuksa i zlać Vettela na punkty a potem już tylko zakończyć karierę.
krecik705
27.04.2018 08:36
"Często myślę sobie, że tu jest fatalnie, lecz gdy żołd przeliczam robi mi się fajnie" cytując Filharmonię Dowcipu ;-)
dulk
27.04.2018 07:43
Kimi za to pewnie dostaje rekompensatę finansową - bo jakoś mniej awanturujący się jest ostatnio - albo go szantażują że Ricardo zatrudnią jak będzie fikał
paymey852
27.04.2018 07:41
Co ma biedny Kimi powiedzieć skoro Vettel ma dodatkową łopatkę na kierownicy która służy do informowania kiedy Fin ma zjechać po gumy.
al_bundy_tm
27.04.2018 07:39
Go Kimi Go! I jak Go nie lubić albo nie kochać :) Najbardziej lubiany/kochany zawodnik na torach F1, nie tylko wśród swoich poddanych na Spa :P Ciekawe ile % fińskich flag na torze powiewa dla Niego?