Albon: Ścigając się z Ricciardo miałem w pamięci kolizje z Hamiltonem
Tajlandczyk podczas wyścigu na Mugello zdobył pierwsze podium w karierze.
14.09.2011:07
777wyświetlenia
Embed from Getty Images
Alexander Albon przyznał, że walcząc z Danielem Ricciardo o trzecie miejsce w Grand Prix Toskanii miał w pamięci incydenty z Lewisem Hamiltonem.
Tajlandczyk był bardzo blisko pierwszego podium w karierze podczas zeszłorocznego wyścigu w Brazylii oraz w trakcie otwierającego ten sezon Grand Prix Austrii. W obu przypadkach zawodnik Red Bulla był zaangażowany w incydenty z Lewisem Hamiltonem, po których obracał swój bolid i spadał na koniec stawki.
Ostatecznie Albon zgarnął najniższy stopień podium podczas ostatniego wyścigu na Mugello, tocząc w końcówce pojedynek z Danielem Ricciardo z Renault. Jak przyznał kierowca, realizując manewr na Australijczyku trudno było zachować mu spokój.
Daniel Ricciardo pytany o walkę z kierowcą Red Bulla, przyznał, że z początku miał nadzieję, iż trzymając go za swoimi plecami zniszczy mu opony.
Alexander Albon przyznał, że walcząc z Danielem Ricciardo o trzecie miejsce w Grand Prix Toskanii miał w pamięci incydenty z Lewisem Hamiltonem.
Tajlandczyk był bardzo blisko pierwszego podium w karierze podczas zeszłorocznego wyścigu w Brazylii oraz w trakcie otwierającego ten sezon Grand Prix Austrii. W obu przypadkach zawodnik Red Bulla był zaangażowany w incydenty z Lewisem Hamiltonem, po których obracał swój bolid i spadał na koniec stawki.
Ostatecznie Albon zgarnął najniższy stopień podium podczas ostatniego wyścigu na Mugello, tocząc w końcówce pojedynek z Danielem Ricciardo z Renault. Jak przyznał kierowca, realizując manewr na Australijczyku trudno było zachować mu spokój.
Wchodząc w zakręt miałem przebłyski z incydentów z Lewisem, ale Daniel zostawił wystarczająco dużo miejsca i wszystko było ok- powiedział Alexander Albon dla Sky Sports F1.
Daniel Ricciardo pytany o walkę z kierowcą Red Bulla, przyznał, że z początku miał nadzieję, iż trzymając go za swoimi plecami zniszczy mu opony.
Myślałem, że jeżeli uda mi się go przytrzymać za sobą na kilka okrążeń, to mocno to wpłynie na jego opony. Mimo to całkiem szybko udało mu się mnie dogonić, więc wiedziałem, że wkrótce stracę szansę. Miałem jednak z tyłu głowy, że ten dzieciak nigdy nie był na podium i wywierając na nim presję, a także utrzymując mocne tempo, być może do czegoś dojdzie. Widziałem, że w piątym zakręcie zahaczał o pobocze i po manewrze jeździł dosyć nerwowo, ale ostatecznie był dla mnie zbyt szybki.