Todt nie obawia się "pijaństwa" Raikkonena

Kimi będzie mógł nadal napić się z kolegami, ale... bardziej dyskretnie
14.12.0608:26
Mariusz Karolak
2181wyświetlenia

Jean Todt uważa, że nie należy obawiać się tego, iż Ferrari może notować znacznie gorsze wyniki w kolejnych sezonach, co ma się wiązać z odejściem Michaela Schumachera oraz zatrudnieniem na jego miejsce Kimi Raikkonena.

Francuz zaznaczył jednak, że wobec Raikkonena będą na bieżąco wyciągane konsekwencje, jeśli nadal Fin będzie tak często, jak to miało miejsce w przeszłości, pojawiał się na pierwszych stronach tabloidów i będą w prasie ukazywały się komentarze o jego alkoholowych ekscesach.

Jeśli będzie chciał od czasu do czasu wypić trochę ze znajomymi, wówczas poprosimy go, aby robił to dyskretnie. - wyjaśnił 60-letni Todt we francuskim Le Figaro. Zasadniczo Todt jest ponoć niezwykle podekscytowany przyjściem do Maranello 27-letniego Fina. Ten chłopak ma talent, z godnością przyjmuje porażki i nie tłumaczy się przy tym każdemu naokoło.

Źródło: HomeOfSport.com

KOMENTARZE

7
Pussik
15.12.2006 01:50
No nie jestem przekonana czy Kimi jeźdizł na maxa w 2006roku. Miał przebłyski, by inni w to nie wątpili, ale najczęściej wiedząc, że nie będzie mógł powalczyć w tym sezonie o to, o co chciał i tym co miał, poprostu zrezygnował. Czekajac na następny sezon.
JaJacek
14.12.2006 10:23
Nie po to Kimi daje z siebie wszystko przez 10 miesięcy w roku, żeby nawet nie mógł poszaleć za własne, ciężko zarobione przecież pieniądze! Co za niewolnictwo!
rafaello85
14.12.2006 12:31
Kimi na pewno na torze będzie dawał z siebie wszystko, z "jego kłopotami wychowawczymy", Todt sobie poradzi;)
McMarcin
14.12.2006 10:40
cóź, nie wydaje mi się, aby Raikkonen podporządkował się Todtowi. Skoro "sterylna" ekipa McLarena nie była w stanie tego uczynić, to mysle iż tym bardziej Ferrari nie zmieni podejścia Kimiego do życia poza torem ;) Zresztą czy to jest aż tak istotne, czy Kimi sobie zabaluje po wyścigu? Ważne, aby w czasie GP dał z siebie wszystko, a On zawsze to robi
buran
14.12.2006 10:10
pijacy narzekali że nie mają swojego ambasadora w f1 chyba własnie stracili jedynego kandydata
melex
14.12.2006 09:10
"z godnością przyjmuje porażki i nie tłumaczy się przy tym każdemu naokoło” - co może oznaczać, że Ferrari póki co jest niedostępne dla beksy Alonso... Można to ująć tak: spośród dwóch utalentowanych kierowców wybrali takiego, co "sprawia kłopoty wychowawcze", ale jest lojalny względem zespołu. I chyba wobec postrzegania marki było to lepsze posunięcie - w razie problemów można powiedzieć, że wóz był ok, tylko kierowca dzień wcześniej zbyt "przeszarżował"...
kuba_new
14.12.2006 08:04
chociaz raz zgadzam sie z todem