Norris: Nie wiem, w jaki sposób znalazłem się na siódmym miejscu
Kierowca McLarena przyznał, że miał wrażenie, jakby przez cały wyścig jechał na końcu stawki.
30.07.2318:53
1065wyświetlenia
Embed from Getty Images
Lando Norris przyznał otwarcie, że
Kierowca McLarena po niezwykle udanych rundach w Wielkiej Brytanii i na Węgrzech zaliczył dość trudny wyścig w Spa. Norris wystartował z siódmego pola, jednak jego tempo na pośredniej mieszance było na tyle niekonkurencyjne, że w krótkim czasie Brytyjczyk stracił trzy pozycje i już na piątym kółku zjechał po twarde opony.
Ostatecznie zawodnik z Bristolu finiszował na miejscu siódmym - tym samym, na którym rozpoczął niedzielny wyścig. Norris nie ukrywa, że początek wyścigu był dla niego
Norris dodał, że problemy z oponami nie miały związku z poziomem docisku MCL60 dodając, że to znacznie bardziej skomplikowane zjawisko, z którym jego zespół zmaga się od pięciu lat.
Odnosząc się do późniejszej fazy wyścigu, 23-latek podkreślił, że nie wie, w jaki sposób zdołał przebić się na siódme miejsce. Brytyjczyk dodał, że miał wrażenie, iż cały czas jechał na ostatnim miejscu.
Norris podejrzewa, że trudności McLarena w dobraniu odpowiednich ustawień na Spa mogły wynikać z koncentracji zespołu na optymalizacji ostatnich poprawek.
Szef zespołu, Andrea Stella, odrzucił jednak sugestie, jakoby istniała jakakolwiek korelacja pomiędzy poprawkami, a sposobem rozegrania tego wyścigu. Włoch ujawnił jednocześnie, że biuro projektowe priorytetowo potraktowało ogólną poprawę osiągów kosztem opracowania generującego mniejszy docisk tylnego skrzydła na GP Belgii.
Lando Norris przyznał otwarcie, że
nie wiew jaki sposób ukończył Grand Prix Belgii na siódmym miejscu.
Kierowca McLarena po niezwykle udanych rundach w Wielkiej Brytanii i na Węgrzech zaliczył dość trudny wyścig w Spa. Norris wystartował z siódmego pola, jednak jego tempo na pośredniej mieszance było na tyle niekonkurencyjne, że w krótkim czasie Brytyjczyk stracił trzy pozycje i już na piątym kółku zjechał po twarde opony.
Ostatecznie zawodnik z Bristolu finiszował na miejscu siódmym - tym samym, na którym rozpoczął niedzielny wyścig. Norris nie ukrywa, że początek wyścigu był dla niego
okropny, ponieważ znalazł się w potrzasku - najpierw musiał bronić się w pierwszym sektorze, by nie być w stanie nikogo wyprzedzić w kolejnych partiach toru.
Szczerze mówiąc, to było coś okropnego- stwierdził Norris.
Po utknęliśmy, to było błędne koło. Nie byliśmy w stanie wystarczająco mocno naciskać w środkowym sektorze, ze względu na samochody przed nami, a chłopaki za nami musieli odpuszczać w Eau Rouge, bo byliśmy tak wolni.
Byłem wyprzedzany jeszcze zanim aktywowano DRS. Musieliśmy spróbować czegokolwiek. Spróbowaliśmy twardych opon i było jeszcze gorzej. Nikt nie korzystał z tej mieszanki przez cały weekend. Pomyśleliśmy, że normalnie nam ona pasuje, więc wydawało się, że to dobra decyzja.
Było jednak okropnie. Nie miałem wystarczającej liczby okrążeń, by rozgrzać opony i móc zacząć naciskać. Zostałem wyprzedzony już na pierwszym kółku po wyjeździe z boksów.
Norris dodał, że problemy z oponami nie miały związku z poziomem docisku MCL60 dodając, że to znacznie bardziej skomplikowane zjawisko, z którym jego zespół zmaga się od pięciu lat.
Chodzi o to, jak obchodzimy się z oponami poprzez zawieszenie. Wszystko jest zupełnie nie na swoim miejscu. Chodzi o balans, nie o docisk.
Odnosząc się do późniejszej fazy wyścigu, 23-latek podkreślił, że nie wie, w jaki sposób zdołał przebić się na siódme miejsce. Brytyjczyk dodał, że miał wrażenie, iż cały czas jechał na ostatnim miejscu.
Następnie założyliśmy miękkie opony i wszystko zwróciło się przeciwko nam. Nie wiem, jak skończyłem na siódmym miejscu. Szczerze, miałem wrażenie, że to była najgorsza część.
Jestem więc naprawdę szczerze zaskoczony. Musimy teraz przemyśleć sposób, w jaki podchodzimy do weekendu. Wysokość skrzydła i inne tego typu rzeczy mogły zadziałać na tym torze, ale to tak nie działa na wszystkich. My z całą pewnością zabraliśmy się za to źle.
Norris podejrzewa, że trudności McLarena w dobraniu odpowiednich ustawień na Spa mogły wynikać z koncentracji zespołu na optymalizacji ostatnich poprawek.
Cała koncentracja zespołu spoczywała właśnie na tym, co jest czymś, co należało zrobić.
Szef zespołu, Andrea Stella, odrzucił jednak sugestie, jakoby istniała jakakolwiek korelacja pomiędzy poprawkami, a sposobem rozegrania tego wyścigu. Włoch ujawnił jednocześnie, że biuro projektowe priorytetowo potraktowało ogólną poprawę osiągów kosztem opracowania generującego mniejszy docisk tylnego skrzydła na GP Belgii.