Stroll: Nie miałem jakiegoś szalenie dobrego tempa
Kanadyjczyk zdobył w Australii swoje pierwsze punkty od ubiegłorocznego GP Węgier.
16.03.2512:15
272wyświetlenia
Embed from Getty Images
Lance Stroll przyznaje, że jest wdzięczny zespołowi za podjęcie właściwej i trafionej w czasie decyzji o ściągnięciu go po opony przejściowe.
Kanadyjczyk okazał się jednym z największych beneficjentów zamieszania, jakie wywołała ulewa z końcowej fazy niedzielnego wyścigu w Melbourne. Choć przez większość zmagań Stroll podróżował poza punktowaną strefą, to zdołał on jednak uniknąć kłopotów i skorzystać na błędach innych kierowców oraz zespołów i ostatecznie finiszować na szóstej pozycji.
Dla Strolla to najlepszy wynik od ubiegłorocznego Grand Prix Australii - w którym również dojechał do mety jako szósty - i jednocześnie pierwsza zdobycz punktowa od lipcowego Grand Prix Węgier.
Pomimo pozytywnego wyniku końcowego, Kanadyjczyk przyznaje, że jego zespół czeka jeszcze mnóstwo pracy w tym sezonie.
Zespołowy partner Strolla, Fernando Alonso, zakończył tymczasem wyścig na 34. kółku po wypadku, do którego doszło na wyjściu z siódmego zakrętu.
Lance Stroll przyznaje, że jest wdzięczny zespołowi za podjęcie właściwej i trafionej w czasie decyzji o ściągnięciu go po opony przejściowe.
Kanadyjczyk okazał się jednym z największych beneficjentów zamieszania, jakie wywołała ulewa z końcowej fazy niedzielnego wyścigu w Melbourne. Choć przez większość zmagań Stroll podróżował poza punktowaną strefą, to zdołał on jednak uniknąć kłopotów i skorzystać na błędach innych kierowców oraz zespołów i ostatecznie finiszować na szóstej pozycji.
Dla Strolla to najlepszy wynik od ubiegłorocznego Grand Prix Australii - w którym również dojechał do mety jako szósty - i jednocześnie pierwsza zdobycz punktowa od lipcowego Grand Prix Węgier.
Obserwowali pogodę na radarze i widziałem, że po drugiej stronie toru zaczęło padać. Wezwali mnie, więc nie miałem z tym nic wspólnego- powiedział kierowca Astona.
Widziałem, jak wszyscy się obracają, a na moim wizjerze było coraz więcej kropel deszczu. Chodziło przede wszystkim o utrzymanie się na torze, a potem o założenie właściwej opony we właściwym momencie.
To było balansowanie między dociskaniem gazu i jazdą o sekundę na okrążeniu szybciej, ale z 90-procentową szansą na rozbicie się, albo jazdą o sekundę wolniej, ale z 50-procentową szansą na wypadek. Dziś bardzo często znajdowaliśmy się poza strefą komfortu. Niewiele było momentów, w których mogłem czuć się spokojnie, cały czas trzeba było być czujnym.
Pomimo pozytywnego wyniku końcowego, Kanadyjczyk przyznaje, że jego zespół czeka jeszcze mnóstwo pracy w tym sezonie.
Musimy naciskać, aby nasz samochód był szybszy. Dziś był jeden z tych dni, z których udało nam się sporo wyciągnąć, ale nie mieliśmy jakiegoś szalenie dobrego tempa.
Zespołowy partner Strolla, Fernando Alonso, zakończył tymczasem wyścig na 34. kółku po wypadku, do którego doszło na wyjściu z siódmego zakrętu.
Szczerze mówiąc, ten incydent przyszedł znikąd- powiedział Hiszpan.
Byłem zaskoczony tym, że straciłem panowanie. Nie pojechałem szerzej, niż na innych okrążeniach.
Natknąłem się na trochę żwiru pozostałego na torze, a potem się obróciłem. Był to bardzo kosztowny incydent, ale tak naprawdę nie wiem, co mogłem zrobić inaczej. Spróbujemy to przeanalizować. Myślę, że to był raczej pechowy incydent.