Hamilton: Było o wiele gorzej, niż się spodziewałem

40-latek odniósł się też do nietrafionej zagrywki Ferrari z końcówki zmagań.
16.03.2512:34
Maciej Wróbel
1006wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lewis Hamilton nie ukrywa, że jego pierwszy wyścig w barwach Ferrari poszedł o wiele gorzej, niż się spodziewał.

Siedmiokrotny mistrz świata ma za sobą bardzo przeciętny debiut w nowych barwach. Po zdobyciu ósmego pola w sobotnich kwalifikacjach, 40-latek spędził większość zmagań na tej samej pozycji, bezskutecznie próbując wyprzedzić Alexandra Albona z Williamsa.

Po wypadku Fernando Alonso z 34. kółka obaj kierowcy Ferrari zjechali po slicki. Gdy pod koniec wyścigu nad torem znów zaczęło obficie padać, Scuderia postanowiła zaryzykować i pozostawić swoich kierowców na dłużej na torze.

Hamilton i Leclerc na krótko znaleźli się na dwóch pierwszych pozycjach, lecz szybko stało się jasne, że nie będą w stanie ich utrzymać. Gdy ostatecznie zjechali oni po opony przejściowe, spadli pod koniec pierwszej dziesiątki. Na ostatnim kółku Hamilton stracił jeszcze dziewiątą pozycję na rzecz Piastriego i tym sposobem opuszcza on Melbourne z zaledwie jednym punktem.

To było bardzo trudne popołudnie - przyznał Hamilton w rozmowie ze Sky Sports. Poszło o wiele gorzej, niż się spodziewałem. Samochód był dziś bardzo, ale to bardzo trudny w prowadzeniu. Jestem zwyczajnie wdzięczny, że udało mi się nie wpaść na ścianę, ponieważ przez większość czasu ten samochód mnie tam prowadził.

Mamy wiele wniosków do wyciągnięcia. Utrzymywałem się tak długo, jak tylko mogłem, przez chwilę nawet prowadziłem. Zabrakło jednak dokładnych informacji na temat tego, jak silne to będą opady. Przeliczyliśmy się.

Ferrari - a także Racing Bulls - jako jedyne zaryzykowały, pozostawiając swoich kierowców na slickach. Scuderia zakładała, że deszcz potrwa tylko jedno okrążenie, w konkretnej części toru, co w teorii oznaczało, że pozostanie na slickach mogło się opłacić.

Odnosząc się do strategii zespołu, Hamilton dodał: Zaryzykowaliśmy, ale informacja, jaką otrzymałem, była taka, że to miał być krótki 'prysznic', naprawdę przelotny. Na tamtym etapie padało tylko w ostatnim zakręcie.

Wyglądało to tak, jakby reszta toru była sucha. Mógłbym utrzymać się na torze, gdyby tak było, ale potem deszcz przybrał na sile.