Coulthard o faworyzowaniu kierowców w McLarenie

Szkot nie jest przekonany co do zapewnień McLarena o równym traktowaniu kierowców
30.10.0709:51
Marek Roczniak
4185wyświetlenia

David Coulthard już kilka razy w tym roku stawał w obronie swojego dawnego zespołu, jednak nie jest przekonany co do zapewnień McLarena o równym traktowaniu kierowców.

Władze zespołu łącznie z szefem sportowym Mercedesa Norbetrem Haugiem kilkakrotnie zapewniali, że kierowcy McLarena-Mercedesa byli zawsze traktowani na równi i tak miało być również w tym roku z Fernando Alonso i Lewisem Hamiltonem, pomimo wyraźnie pogarszających się relacji tego pierwszego z Ronem Dennisem.

Coulthard, który obecnie startuje w barwach Red Bull Racing mógł na własnej skórze przekonać się, jak wygląda sytuacja w McLarenie, bowiem przez kilka lat był partnerem jednego z wcześniejszych ulubieńców Dennisa - Miki Hakkinena. Pierwsze oznaki tego, że Mika może być faworyzowany zauważyłem już w Melbourne na starcie sezonu 1996. - pisze Szkot w swojej autobiografii zatytułowanej "Jest jak jest".

Byłem z moim inżynierem wyścigowym, a Mika rozmawiał ze swoim. Drzwi otworzyły się i wszedł Ron. Wstałem by uścisnąć mu dłoń, ale Ron mnie zignorował. Zamiast tego wykonał jeden krok by usiąść przy Mice i powiedział: 'Jaki jest plan na wyścig chłopaki?'. Wszyscy wysłuchaliśmy planów dotyczących Miki i potem Ron powiedział: 'W porządku, a co oni planują?'

Oto mój szef zespołu mówi o mnie, jakbym był w konkurencyjnym zespole. 'Oni' nie jest z pewnością słowem, którego używa się w sytuacji tego samego zespołu? W tym właśnie momencie myślę, że naiwność, niewinność mojej młodości, legły w gruzach. - dodał Coulthard.

Źródło: F1-Live.com

KOMENTARZE

19
zgf1
31.10.2007 08:03
A-J-P - jeszcze jedno wlasnie Ferrari i McLaren nie sa tacy sami... W Ferrari nie ma Rona...
Sławek56
30.10.2007 09:30
Czy, w nawiązaniu do wypowiedzi DC, postawienie otwarcie sprawy w Ferrari, że MSch jest Nr 1 a Rubens Nr 2 (wcześniej Eddi) nie było w porządku? Uważam, że było! I zarówno jeden jak i drugi z "pomocników" MSch mieli swoje chwile chwały i zwycięstwa i szacunek zespołu i kierowcy Nr1. I tak samo było przez 2 lata w Renault. Wszystkich serdecznie pozdrawiam
Mariusz
30.10.2007 06:39
Zmarnował się chłopak w McLarenie, miał być kolejnym po Damonie Hillu Brytyjczykiem z tytułem Mistrza Świata F1.
Phaedra
30.10.2007 06:20
Wzruszyła mnie Twoja historia Dejwid. Ja bym zatytułował Twoja ksiazke " Bo ciśnienie było za niskie ".
villy
30.10.2007 05:42
@A-J-P No właściwie masz rację. Ja się zawsze staram być obiektywnym fanem, że tak się wyrażę. A w 1996 i 1997 roku nr 1 byli: Hill i Villeneuve, lepszy przykład 1988 i 1989 w Mclarenie. @grissley Masz rację, jeśli to jest jaśnie powiedziane to nie ma w tym nic złego.
jędruś
30.10.2007 05:32
Denis taki jest. Zawsze faworyzuje jednego ze swoich kierowców. Kiedyś jego pupilkiem był Mika, no ale wtedy to jeszcze miał prawo go faworyzować, a teraz jest nim Hamilton. Tak nie powinien postępować szef czołowego zespołu F1...
zgf1
30.10.2007 04:37
No wlasnie A-J-P. Wiesz dla mnie to normalne, ale to co napisal DC jest straszne, jak Ron mogl tak sie zachowac, nie mam dla niego szacunku, a musze przyznac, ze w przeszlych latach lubilem ich...
mutu
30.10.2007 03:10
Tym razem się z nim zgadzam.
grissley
30.10.2007 03:02
Podzial kierowców na nr1 i nr2 to jeszcze (wg mnie) nic zlego - o ile sytuacja jest jasna od samego początku, obaj mają tego świadomość i obaj akceptują sytuację (Irvine, Rubinho, Massa). Kierowcy traktowani są wtedy na równi w tym względzie, że szefostwo z pełną powagą i szacunkiem podchodzi do jednego i drugiego, mając na względzie ich role w zespole. Co innego natomiast jest wtedy, gdy jeden z kierowców staje się numerem 2 niejako "mimochodem", a domyśla się tego głównie po objawach typu bycie olewanym przez szefa. To rodzi ferment w zespole i jest nieprofesjonalne. Jeśli sytuacja, o jakiej pisze DC, jest typowym przykładem relacji w Mc, to straszna kicha.
A-J-P
30.10.2007 01:59
Poprostu widac,ze Mak jest taki sam jak Ferrari. Ferrari ma podzial na kierowce nr 1 i 2 od zawsze i w maku tez tak jest tylko nie bylo do tej pory tego tak widac. zgf1 jak powiedzialem , widac ,ze mak jest taki sam jak ferrari. villy twoja wypowiedz potwierdza ,ze byles fanem a nie zagorzalym fanem.,gdyz zagorzaly fan jest ze swoim teamem na dobre i na zle. wyobrazasz sobie ,ze ktorys z fanow ferrari po takim sezonie jak ten by sie odwrocil od zespolu??!! NIGDY ! byliby zawiedzeni ale byliby nadal jego fanami. ht-hubcio nie musi byc. Popatrz na Williamsa w 1996 lub 1997 roku Nie bylo podzialu
ht-hubcio
30.10.2007 01:09
Fani powiedzą to, że żeby wygrać MŚ indywidualne to musi być kierowca nr 1 ;)
Tygrys
30.10.2007 01:03
Ja jestem zagorzalym fanem i nigdy w zadnym zespole nie bylo rownego traktowania obydwu kierowcow .Wiec o co cale zamieszanie?Pozdrawiam
Pokwa
30.10.2007 12:50
Ron won, że wygrał :p czy ze ma sobie pójść :p
villy
30.10.2007 12:12
Ja właśnie w tym sezonie przestałem być zagorzałym fanem. A co do pana Dennisa to jego zachowania w ogóle nie rozumiem, bo jeśli rzeczywiście było nie równe traktowanie to czemu pozwalał na odbieranie sobie nawzajem punktów przez Mikę i Davida, w Ferrari takie coś to by się skończyło tym że: Irvine, Barrichello czy Massa by wyleciał, no ale tam przynajmniej od początku było wiadomo kto jest nr 1, a kto nr 2. A co do traktowania przez Dennisa Coultharda polecam jeszcze podsumowanie Gp Hiszpanii 2001 z tej strony.
zgf1
30.10.2007 11:20
Mity o rownym traktowaniu kierowcow w McLarenie sie koncza, co powiedza zagorzali fani?
Pieczar
30.10.2007 09:34
I tak DC zmarnował sobie karierę. Gdy pojawił się w Williamsie w 1994 roku zapowiadał się na bardzo dobrego kierowcę, nawet mistrza świata. Niestety pobyt w Mclarenie wszystko zmienił...
vero
30.10.2007 09:12
Ron won ;p
Provo
30.10.2007 09:10
Brawa dla DC za szczerość! A ten opis tylko potwierdza charakter (despotycznego) Dennisa i relacje w zespole. Nic dziwnego , że Alonso tak reagował na stosunki w teamie. A być może sami pracownicy widząc, że szef faworyzuje Hamiltona to bardziej się przykładali w jego przypadku?! To dotklneło Alonso, DC, JPM więc coś musi być na rzeczy a sam Ron powinnien wyciągąć wnioski na przyszłość.
ICEman
30.10.2007 08:58
bo Angole nie lubią Szkotów :)