Coulthard: Nowe przepisy nie poprawią wyścigów
Szkot uważa, że zredukowanie docisku i wprowadzenie slicków nie uatrakcyjni wyścigów
24.04.0816:53
2222wyświetlenia
Weteran Formuły Jeden David Coulthard ostrzegł, że zredukowanie docisku aerodynamicznego i ponowne wprowadzenie opon slick nie wystarczy, aby poprawić widowiskowość wyścigów w sezonie 2009.
Coulthard był jednym z kilku kierowców testujących w Barcelonie najnowszą wersję slicków wyprodukowanych przez Bridgestone z symulowanym poziomem docisku na sezon 2009. Szkot w wywiadzie dla autosport.com powiedział, że o ile mechaniczna przyczepność ma w takiej konfiguracji ważniejszy wpływ na prowadzeniu bolidu, o tyle potrzebna jest dodatkowa pomoc, aby kierowcy mogli utrzymać się blisko za innymi bolidami w zakrętach.
Było więcej przyczepności mechanicznej, czego należało oczekiwać, skoro więcej gumy ma kontakt z nawierzchnią i masz mniejszy docisk aerodynamiczny.- powiedział Szkot.
Nie wydaje mi się jednak, aby samo to spowodowało uatrakcyjnienie wyścigów. Dla przykładu, kiedy ścigaliśmy się w Kanadzie, czy na Monzy z niskim dociskiem, wciąż można doświadczyć efektu utraty docisku, gdy jedzie się tuż za innym samochodem. Musimy więc najpierw zyskać możliwość jazdy w 'brudnym powietrzu', jeśli chcemy zobaczyć przemianę w wyścigach.
Coulthard ma też pewne wątpliwości co do tego, czy nowe zasady spowodują znaczną zmianę rozkładu sił w F1, argumentując to tym, że takie zespoły jak Ferrari nadal będą najszybsze z nowymi regulacjami technicznymi.
Konsekwencją niższego docisku aerodynamicznego jest to, że osiągasz większe maksymalne prędkości, co oznacza, iż wszyscy zyskają relatywnie tyle, ile stracą docisko.- powiedział.
Znów pojawia się więc sytuacja patowa. Ferrari ma teraz jeden z najszybszych bolidów na prostej, co jest częściowo zasługą mocy silnika, a częściowo wydolnością aerodynamiczną samochodu.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE