Salo: Brak stabilności zaszkodził Toyocie
"Według mnie już na początku popełniono kilka poważnych błędów"
17.11.0920:48
2611wyświetlenia
Były kierowca Toyoty w F1 - Mika Salo uważa, że brak stabilności wewnątrz zespołu przyczynił się w znacznym stopniu do braku sukcesów, doprowadzając do niedawnej decyzji o wycofaniu się z Formuły 1.
Fin reprezentował barwy japońskiej ekipy w jej debiutanckim sezonie i zdobył punkt w otwierającym mistrzostwa w 2002 roku Grand Prix Australii, gdzie ukończył zmagania na szóstym miejscu. Jednak pomimo tak udanego debiutu, Toyocie nie udało się wygrać ani jednego grand prix w trakcie swoich ośmiu lat w Formule 1.
Salo był zaskoczony, że zespołowi nie udało się osiągnąć żadnego z wyznaczonych sobie celów i sądzi, że radykalne zmiany personalne uniemożliwiły odpowiednie wykorzystanie ogromnych zasobów.
Zdobyłem punkty w moim pierwszym wyścigu [dla nich], w czasach kiedy premiowana była jedynie pierwsza szóstka. Teraz jest to ósemka, ale to było dobre. Zbyt wiele rzeczy się tam działo, cały czas zmieniał się kluczowy personel i nie było ciągłości, potrzebnej do osiągnięcia sukcesu.
Mieli dobrych projektantów, kierowców, ale później zamienili ich na nowych, więc cały rozwój ponownie zaczynał się od początku. Podjęto kilka złych decyzji, ale myślę, że powinni wygrać wyścig. Według mnie już na początku popełniono kilka poważnych błędów, kiedy pracowało tam paru nieodpowiednich ludzi, bez wystarczającego doświadczenia w Formule 1. Zatrudnili ludzi, którzy nie byli wcześniej zaangażowani w ten sport. Dlatego już wtedy obrali złą drogę i wiele czasu zajęła naprawa tego. Teraz w końcu zaczęli sezon kilkoma dobrymi rezultatami i samochód był dość dobry, ale potrzeba było na to kilku lat. To była wielka inwestycja dla koncernu, a w dobie kryzysu ich decyzja jest zrozumiała.
Mika Salo sądzi, że utrata pierwszego szefa teamu - Ove Anderssona była najpoważniejszym ciosem dla zespołu i czymś, co nie pomogło jego postępom.
Myślę, że tak. Kiedy straciliśmy Ove, był to duży minus dla wszystkich, ponieważ on był rzeczywiście ważną postacią tutaj. Trzymał to wszystko razem i wiedział co robić, by odnieść sukces. Jednak straciliśmy go w trakcie tego wszystkiego i to nie było dobre.
Mającego 42 lata Fina nie zaskoczyła wiadomość o wycofaniu się Toyoty z Formuły 1. Twierdzi on nawet, że już od czasu jego opuszczenia zespołu w roku 2003 pojawiały się obawy, iż japoński producent może zrezygnować z F1 w każdej chwili.
Cóż, spodziewałem się tego. Mówiło się o tym już kilka lat wcześniej. To nie było bezpieczne środowisko pracy dla mechaników i wszystkich. Po moim odejściu w 2003 roku, każdego roku widziałem, że wszyscy rozmawiali o tym cały czas i oni byli doprawdy przerażeni, idąc do pracy każdego ranka, gdyż wciąż coś tam się działo.
Nie wiedzieli, czy następnego dnia pójdą pracować, a pracy już nie będzie. Dlatego wszyscy tutaj byli bardzo niepewni, aż w końcu podjęto decyzję o odejściu. Szkoda że to się stało, ponieważ obecnie to swego rodzaju trend, że wszystkie teamy fabryczne odchodzą i powracają prywaciarze. Szkoda, jako że Toyota nie osiągnęła w Formule 1 tego, czego chciała.
Mika Salo zdobył dwa punkty w siedemnastu grand prix dla Toyoty w sezonie 2002 - ostatnim dla Fina w F1 - zajmując dwukrotnie szóste miejsce w swoich najlepszych występach tego roku, w Melbourne i na Interlagos.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE