Domenicali sceptykiem w kwestii regulowanych tylnych skrzydeł

"Czy system ten uczyni pojedynki bardziej spektakularne czy może jednak zbyt przewidywalne?"
12.01.1113:49
Michał Roszczyn
1892wyświetlenia

Kierujący stajnią Ferrari - Stefano Domenicali wyraził swoje wątpliwości odnośnie tego, czy przepisy dotyczące regulowanych tylnych skrzydeł poskutkują wzrostem ilości wyprzedzeń w sezonie 2011.

Począwszy od najbliższych mistrzostw, kierowcy będą mogli regulować z kokpitu położenie tylnego spojlera w celu nabrania większej prędkości, zwiększając tym samym swoje szanse na wyprzedzenie rywala przed sobą.

Kierowca będzie miał taką możliwość tylko w sytuacji, gdy na wyznaczonych odcinkach toru będzie jechał mniej niż sekundę za poprzedzającym samochodem. Domenicali przyznał, że jest sceptycznie nastawiony do całego tego pomysłu. To nieznany obszar: zostało to dość dobrze zdefiniowane i wyjaśnione w regulaminie technicznym, ale jak w przypadku każdej nowinki, musimy być ostrożni. Kierowca podążający za rywalem będzie mógł aktywować system w celu dostania się w jego cień aerodynamiczny, lecz tylko w określonych miejscach toru i tylko wtedy, gdy różnica czasowa pomiędzy nimi będzie bardzo mała. Do dyrekcji wyścigu będzie natomiast należało wydawanie zezwoleń za pomocą kontrolki w kokpicie.

Niemniej ciekawi mnie jedna rzecz: pomijając fakt ułatwienia wyprzedzania, czy system ten uczyni pojedynki bardziej spektakularne czy może jednak zbyt przewidywalne? Na chwilę obecną jestem sceptycznie nastawiony do tego rozwiązania, aczkolwiek mam nadzieję, że się mylę. Chciałbym także, by w relacjach telewizyjnych było widać, kto aktywował mechanizm, a kto nie. W innym przypadku będzie to dla widza niezrozumiałe.

Szef teamu z Maranello podkreślił również, że jego zespół jest nadal przeciwko przepisom zakazującym testowania podczas sezonu, ale stwierdził, że Ferrari nie wydaje najwięcej pieniędzy pośród całej stawki Formuły 1. Nasz prezes [Luca di Montezemolo] często wyraża swoją krytykę w tej sprawie porównując to do sytuacji, gdzie zakazalibyśmy drużynom piłkarskim trenować między meczami. Chciałbym przypomnieć, że Ferrari akceptując te zasady zrezygnowało z większości swoich wydatków, ponieważ w przeszłości przeprowadzaliśmy więcej testów rzeczywistych, aniżeli za pomocą symulatora, w przeciwieństwie do innych teamów. Nie zapominajmy, że dysponowaliśmy dwoma torami testowymi, które obecnie są bezużyteczne.

Tym samym nadszedł czas, by opowiastki o Ferrari jako o zespole wydającym więcej pieniędzy niż ktokolwiek inny w Formule 1 odłożyć na bok. To już nieprawda. Z pewnością Red Bull i McLaren wydali więcej na budowę swoich podwozi w porównaniu do nas. Dochodzi jeszcze silnik, który stanowi ważną część naszych nakładów, gdyż musimy go zbudować. W ich przypadku to tylko kwestia spłacenia faktury dotyczącej kupna fajnej i gotowej jednostki napędowej.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

7
NEO86
30.01.2011 09:14
Ja również jestem sceptycznie nastawiony do regulowanych tylnych skrzydeł i chciałbym aby znieśli to po sezonie 2011
Lolkoski
12.01.2011 07:37
Nieźle Alonso stwierdził wcześniej, że nowe przepisy na pewno poprawią widowisko, a tu Stefan co innego:-) "Chciałbym także, by w relacjach telewizyjnych było widać, kto aktywował mechanizm, a kto nie. W innym przypadku będzie to dla widza niezrozumiałe” - powiem tak, jeśli dla mnie to będzie niezrozumiałe to co dopiero dla takiego Borowczyka :-)))
Smola
12.01.2011 03:51
Śmierdzący padliną jest ten przepis. Działanie FIA na przełomie 5 lat pokazuje brak konsekwencji w ulepszaniu sportu. Ale szczególną konsekwencję w dziedzinie zwiększenia kontroli nad dosłownie wszystkim. Tak, chodzi o Mugello :)
YAHoO
12.01.2011 03:13
Może chodzi o Mugello?
vivon
12.01.2011 02:57
Jaki drugi poza Fiorano tor posiada Ferrari?
archibaldi
12.01.2011 02:07
Ten system będzie powodem wielu kontrowersji - no chyba, ze to będzie w pełni transparentne
Wojtek
12.01.2011 12:59
Czyli Charli dostał kolejne narzędzie do ustawiania wyscigów :( Może od razu otwarcie powiedzieć, kto i gdzie może wyprzedzać.