Todt: Kierowcy F1 powinni mieć stałe numery startowe

Francuz przyznał jednak, że taki pomysł jest niezwykle trudny do zrealizowania.
16.03.1118:47
Nataniel Piórkowski
3017wyświetlenia

Zdaniem szefa FIA - Jeana Todta, kierowcy w Formule 1 powinni posiadać stałe numery startowe, które będą umieszczane w widocznych miejscach na bolidach. Zmiany te miałyby pomóc w identyfikacji kierowcy podczas trwania weekendu grand prix.

Udzielając wywiadu Melbourne Age, Francuz przyznał również, że życzyłby sobie bardziej wyeksponowanego nazwiska kierowcy na połaciach samochodów: Zróbmy to jak w NASCAR… Kierowca który dostaje się do F1 otrzymuje swój numer. Zachowałby go do końca swej kariery. Moglibyśmy wtedy identyfikować kierowcę patrząc na jego numer. W tej chwili trudno jest znaleźć numer, trudno jest znaleźć nazwisko.

Todt przyznał jednak, że nieprędko w Formule 1 zobaczymy system, który doskonale sprawdza się w MotoGP czy Formule 2: Nie mam mocy sprawczej bez powodowania niepotrzebnych konfliktów do zmienienia czegoś tylko dlatego, że ja nie jestem z tego zadowolony.

Na przeszkodzie mogą stanąć także same zespoły, które nie zgodzą się na zmniejszenie swego obszaru reklamowego. Ponadto kwestie systemu numeracji kierowców reguluje porozumienie Concorde, wiążące wszystkie teamy: Trzeba mieć mocne podstawy do zmian. Musisz mieć pewną minimalną pozytywną opinię zaangażowanych stron w F1. Dotychczas nie są tym zainteresowani - są zadowoleni z tego co maja teraz. Jednakże przyjdzie na to czas… To się zmieni.

Źródło: motorsport.com

KOMENTARZE

33
adnowseb
18.03.2011 10:28
Popieram Cię Simi
Simi
18.03.2011 01:48
Niestety, pan A-J-P zachowuje się w tej chwili trochę niestosownie. Nic nie wiesz na temat sportu w USA, jesteś typowym Europejczykiem, który siedzi tylko i wyłącznie w europejskich seriach i krytykujesz NASCAR. W porządku, możesz nie być fanem tego sportu, ale używanie obraźliwych epitetów jest nie na miejscu. Dodatkowo, nienawidzę gdy totalny laik krytykuje coś czego tak bardzo nie lubi. Uśmiać się można. Oglądnij cały wyścig NASCAR, wsiądź do takiego auta i przejedź se kilka okrążeń i może zmądrzejesz. Widziałeś filmiki na YouTube "NASCAR crashes" i wysnuwasz banalne wnioski. Owszem, takich filmików jest dużo, ale to dlatego, że NASCAR obfituje w emocjonujące zdarzenia - to są prawdziwe wyścigi. Jedna apelacja - drodzy Europejczycy, nie wypowiadajcie się na temat NASCAR na polskiej stronie o Formule 1. Jest tu niewiele osób, które faktycznie znają temat, a wypowiadają się całe rzesze. Sory, że nie na temat, ale bardzo denerwują mnie takie wypowiedzi, które wskazują na zerowy poziom wiedzy piszącego. Przepraszam.
MMM
17.03.2011 07:58
te same numery na zawsze - zły pomysł, ale takie duże okragłe biale kółko z czarną liczbą w środku na boku bolidu - jak najbardziej tak, dobrze by to wygladało, tak klasycznie hehe
McLuke
17.03.2011 05:47
Zrobić po prostu większe (w sensie lepiej widoczne :P) numery i tyle ;) Stałe numery i tak nie przejdą, bo wg mnie będzie z tym za duzo zamieszania. Ja akurat mam pamięć do numerów, więc wiem kto z jakim numerkiem jeździ. Nie zmienia to jednak faktu, ze naprawdę mogłyby byc bardziej zauważalne. Chociażby na tylnym skrzydle, bo na nosie nie zawsze widać ;)
Kamikadze2000
17.03.2011 03:50
Popieram w pełni sugestie Pana Todta! Trochę dziwne, że w F1 jeszcze tego nie wprowadzono. W MotoGP właśnie na tym opiera się rozpoznawanie zawodników. "46" Rossiego - po prostu miodzio!!! :))
dz
17.03.2011 09:55
mmmm do lat 80 , ferrari zawsze miało nr 27 i 28 i wg mnie było to bardzo fajne , co do nr dla kierwców jestem jak najbardziej za!! mimo roszad w teamach mając kurtkę z nr powiedzmy 37 , wiadomo komu kibicujesz :) jest to bardzo dobry pomysł , może wreszcie F1 wyszłaby ze średniowiecznego przeświadczenia że 13 to pech :)
mateo36wrx
16.03.2011 11:28
A-J-P Ciesze się że śmigasz kartami. Szacun. Lubie to uczucie kiedy po kartach wsiadam do auta:) Dyliżans w dodatku z za dużą kierownicą:)
A-J-P
16.03.2011 10:59
Mateo36wrx .... nie ma problemu .... dość często bywam na kartingu (nie jako widz, żeby nie było).
SirKamil
16.03.2011 10:41
już widze jak żaba zareagowałby na pomysł utarty ferrari 1 i 2 numeru po mistrzostwach gdy tam pracował. AJP, bardzo dobrze napisane. Masz moje poparcie.
adnowseb
16.03.2011 10:29
@meteo36wrx Na stałe to Schumacher może mieć emeryturę a nie numer1. Numery dla fanów F1 są niepotrzebne.
mateo36wrx
16.03.2011 10:11
Posadziłbym Was w kartach na kilka okrążeń:) Dla wyjaśnienia tego aero w Ursusie:)
A-J-P
16.03.2011 10:04
Adakr po pierwsze dzieciaku to przemilcz lepiej swoje durne komentarze w stylu "A swojego Ursusa wyłączyłeś przed odpaleniem kompa i tej strony ?" Komputer mam dłużej niż ty żyjesz zapewne a i strone F1 dłużej znam od Ciebie. Skoro piszesz o Ursusie to hmmm przez Włocławek nieraz przejeżdżałem (bo to akurat niedaleko Łodzi) i widziałem jaka to wieś zabita dechami. "NASCAR to bezkonkurencyjnie najbardziej ekscytujący i napakowany wrażeniami sport motorowy na świecie. " Hmmm rozpierducha i wypadki (według mnie specjalnie) co kilka okrążeń bo jedni zaczynają dublować innych toraczej nie jest emocjonujace. Tak samo można powiedzieć, że amełykański szajs jakim jest wrestling to też emocjonujące ....
mateo36wrx
16.03.2011 10:03
Od tylu lat kolor i wzór kasku pozwalał rozpoznać kierowce. Moim zdaniem może tak pozostać.
kabans
16.03.2011 09:59
ta identyfikacja numerami..... szkoda tylko ze kazdy umie rozpoznaje zawodników po kaskach
mateo36wrx
16.03.2011 09:49
Dla mnie Schumi może mieć na stałe no1:)
marrcus
16.03.2011 09:28
boje sie tylko żeby w takich mondrych decyzjach nie prześcignął maxia bardziej przeraza jego pomysł rajdów-maratonów, etc.
punksnotdead
16.03.2011 08:55
Myślę, że to interesujący pomysł. Chociaż mam wątpliwości co do tego czy uda się go wprowadzić w życie.
Falarek
16.03.2011 07:49
no to 27 i 28 rezerwuje dla Ferrari :)
jpslotus72
16.03.2011 07:48
Wydaje mi się, że stałe numery to lekka przesada - w NBA czy NHL zarezerwowane są tylko numery wyjątkowych gwiazd (Hall of Fame), a nie każdego gracza, poza tym tam jest to już długa tradycja - nie widzę potrzeby wprowadzania tego do F1. Ale bardziej widoczne numery i nazwiska - owszem. Dlatego jestem np. rozczarowany tym, że Williams wycofał się z przejściowego malowania, które nawiązywało właśnie do historycznego uwidaczniania numerów bocznych. Dawniej numery były wyraźnie widoczne, podobnie jak nazwiska kierowców, więc byłby to powrót do własnej tradycji F1. Przed 1996 nie było zawsze tak, że numery były zastrzeżone dla poszczególnych zespołów - w latach 70' bywało nawet, że kierowcy mieli inne numery na treningach, a inne w wyścigu - to już było przegięcie w drugą stronę... Chociaż w zasadzie w dzisiejszej F1 kierowców rozpoznajemy po kaskach i to jest ta ich "niepowtarzalna pieczęć" - w NASCAR byłoby z tym trudno, nawet przy użyciu porządnej lornetki... :)
5cuderi4
16.03.2011 07:42
Co do rozpoznawalności danego kierowcy, to i tak sądzę, że jednak prędzej poznamy go po barwach kasku/T-cama, niż po numerze, który będzie trochę przymały. Mimo to, stałe numery to pewien znak rozpoznawczy, który sprawdza się (tak jak już ktoś wspomniał) chociażby w MotoGP. Znaczna większość zawodników nie zmienia numerów od lat i jest dobrze. To ich znak rozpoznawczy. Co do zabrania powierzchni reklamowej: nie jest to takie oczywiste. Weźmy na ten przykład Axela Ponsa z kategorii Moto2: w swoim numerze ma zawartą reklamę stacji radiowej. Co do "słabych numerów dla nowicjuszy". To chyba najgłupszy argument jaki można wymyślić (bez obrazy). To przecież normalna sprawa, że trzeba sobie wybrać jakiś numer. Ten jest zajęty, to wybieram inny. Tak samo jest chociażby w piłce nożnej, koszykówce, itd. [quote]A co jeśli dwóch kierowców zachciałoby mieć nr 22 ? I każdy by to argumentował, że ten właśnie układ przynosi najwięcej szczęścia ?[/quote]Proste. Kto pierwszy ten lepszy. Tak samo, jak chociażby na forum.
Adakar
16.03.2011 07:38
@AJP A swojego Ursusa wyłączyłeś przed odpaleniem kompa i tej strony ? NASCAR to bezkonkurencyjnie najbardziej ekscytujący i napakowany wrażeniami sport motorowy na świecie. Nie wszystkie wzorce z tej serii pasują do F1, ale pomysł z numerami to poroniony pomysł. A co jeśli dwóch kierowców zachciałoby mieć nr 22 ? I każdy by to argumentował, że ten właśnie układ przynosi najwięcej szczęścia ? MotoGP, Nascar to inna bajka pod tym względem. A ja NIGDY od 1996 roku nie zwracałem uwagi na numery ... PO CO ??? Ja tu problemu nie widzę. Nigdy nie zaprzątało mi głowy szukanie numeru danego kierowcy. W F1 każdy kierowca pracuje na swoje nazwisko a nie na numer ...
Yurek
16.03.2011 07:33
O jakich debiutantach Wy piszecie? Jakim wyborze? Numery należą do konstruktorów i pewnie byłoby tak, jak kiedyś - np. dajmy na to po sezonie 2015 przyznawanoby stałe numery konstruktorom (czyli gdyby w takiej sytuacji np. McLaren w 2015 zająłby drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, to po 2015 cały czas jeździłby z 3 i 4), które byłyby roszowane tylko w przypadku tytułów mistrza świata (nie ma szans, by mistrz nie jeździł z "jedynką") i upadków zespołów (vide przejęcie numerów Simteka po Lotusie w 1995). Nowy zespół otrzymywałby dwa dostępne numery. Aczkolwiek kilka lat temu był już taki pomysł, ale zespoły się nie zgodziły. Przed 1996 to było świetne i tego mi brakuje. 3 i 4 cały czas miał zarezerwowany Tyrrell, 23 i 24 kojarzy mi się z Minardi, a 25 i 26 z Ligierem. Jean Alesi zdobywający zwycięstwo z numerem 27. I tak dalej.
renegade
16.03.2011 07:23
Dresik masz od adiego czy Nike?!
A-J-P
16.03.2011 07:05
Gówniany pomysł... F1 to nie nascar i nie ściągajmy z gównianego sportu amełykańskiego pomysłów do sportu europejskiego! Kłopoty z identyfikacją to mogę mieć ludki, które się F1 interesują od przypadku. Ja jakoś nigdy nie mam problemu aby rozróżnić kierowców. Dwa bolidy pomalowane tak samo czyli już dwa nazwiska teraz patrzymy na kask i już widać kto jest kto ... chyba, że się jest Borowczykiem który pomylił kiedyś zespół Midland z Ferrari
kusza
16.03.2011 06:36
Niezly pomysl. Jak w NBA, kazdy wie kto gral z numerem 23 i zostal on legendarnym. A Szumacher pewnie i tak wybralby nieparzysty.
Anderis
16.03.2011 06:23
Większe numery: ok, widoczne nazwiska: ok, ale stałe numery dla kierowców są moim zdaniem zbędne. Ktoś wchodzi do F1 jako nowicjusz i musi sobie wybrać jakiś mało "fajny" numer (bo wszystkie inne zajęte), a gdy stanie się popularnym i regularnie wygrywającym kierowcą, to nie będzie mógł go sobie zmienić? A jak jakaś legenda odejdzie z F1, to potem nowi będą się bić o ten numer, żeby coś dla siebie "uszczknąć" ze sławy poprzednika? Albo jak ktoś bardzo znany by wracał do F1 po kilku latach, to odzyskałby swój poprzedni numer? Jakoś mnie to nie przekonuje.
Nirnroot
16.03.2011 06:22
Honda kiedyś (za czasów myearthdreams.com) eksponowała numer na bocznym panelu tylnego spoilera i to wyglądało świetnie. Stałe numery dla zawodników to dla mnie akurat nieporozumienie. W NASCAR to się sprawdza bo kibice tylko tyle muszą wiedzieć na owalu, poza tym taka 'kultura' tego sportu. W F1 zawsze był pościg za 'jedynką' i IMHO to jest najlepsze co może być.
Loxley
16.03.2011 06:13
większe numery - na pewno dobry pomysł, obecnie prawie w ogóle ich nie widać.
Pieczar
16.03.2011 06:12
Można też zrobić stałe numery dla zespołów tak jak przed 1996 rokiem. Ale faktycznie numery powinny być znacznie bardziej widoczne, chociażby na tylnich skrzydłach do czego kilka sezonów temu wrócił m.in. Mclaren.
akkim
16.03.2011 06:04
Sensowna propozycja, niech na stałe dają, lecz czy to tak ważne, że dziś pochylają się nad numerami ? Sądzę, że dość racji mam w tym, że jest wiele gorszych regulacji. Chyba pora się zająć, co dalej z tym sportem, co jest dzisiaj i na przyszłość wielkim dyskomfortem dla projektantów, zespołów, jaką wizję widzi, nie detale, rzeczy ważne - tu się mówić wstydzi.
dan193t
16.03.2011 06:00
Powinni miec dowolne z wyjatkiem jedynki ktora moglby eksponowac tylko mistrz swiata w danym roku.. (tak jak Stoner w 08) Todt wydaje sie być naprawdę dobrze i jasno myślącym człowiekiem u którego widac pasję a nie tylko żądzę pieniądza
natan
16.03.2011 05:54
Numer kierowcy powinien być jak jego kask. Powinien coś wyrażać, być mieszanką przesądów i sympatii. Oczywiście że to szybko nie przejdzie, bo zawsze można powiedzieć, że "my tego nie chcemy" albo "mamy zobowiązania wobec sponsorów, nie róbcie tak". Wszyscy znają 46 Valentino, a mało kto pamięta z jakim numerem ścigał się w 2006 np Jenson Button.
renegade
16.03.2011 05:50
NARESZCIE jakas powazna propozycja. Jesli nawet nie stale to przynajmniej duze numery na autach.