Stoffel Vandoorne dominuje w pierwszym wyścigu na Monzy

Stoffel Vandoorne zdominował pierwszy wyścig FR3.5 na Monzy i po bardzo bardzo rozważnej jeździe dotarł do mety z komfortową przewagą nad drugim Kevinem Magnussenem.

Belg kontrolował wyścig od startu do mety i nie uległ emocjom gdy Antonio Felix da Costa w niesamowitym tempie zbliżał się do niego, co skończyło się awarią bolidu Portugalczyka na 13 okrążeniu.

Wyścig obfitował w wiele incydentów. Pierwszym pechowcem okazał się Sirotkin, który po bardzo słabym starcie z drugiego pola, został uderzony w pierwszym zakręcie i po zaledwie jednym kółku musiał zakończyć swój udział w dzisiejszych zawodach.

Świetny start tymczasem zaliczył Marcenko, który po pierwszym zakręcie jechał na drugiej lokacie i jak tylko mógł bronił jej do momentu, w którym na siódmym okrążeniu próbował go zaatakować Stevens, nie oceniając dobrze hamowania przed pierwszą szykaną i uderzając w Rosjanina oraz kończąc jego wyścig. Stevens zaliczył również przygodą z da Costą, jednak w podobnej sytuacji obyło się bez kolizji. Mimo to wszystkiemu przyglądają się sędziowie i niewykluczone są kary.

Na drugim miejscu metę przekroczył Magnussen, który po równym wyścigu wykorzystał incydenty przed sobą, co pozwoliło mu po pokonaniu Zanelli dojechać na drugiej lokacie. Oliver Webb wykorzystał walkę za plecami i po również solidnych zawodach zakończył zmagania tuż za podium.

Nigel Melker ukończył wyścig na piątej pozycji, dzięki umiejętnej obronie w końcówce zawodów. Wcześniej udało mu się stoczyć efektowną walkę z Jaafarem, którego pokonał w zakręcie Lesmo, przy okazji uszkadzając sobie końcówkę nosa. Jaafar uległ później również Pikowi i musiał uznać jego wyższość do końca wyścigu. Punktowane pozycji uzupełnili Marinescu, co dla weterana F2 można nazwać niezłym rezultatem, Laine oraz Nato.