Auto Hebdo: Kubica może zastąpić Hartley'a w Toro Rosso
Francuski magazyn podkreśla jednak, że Polak ma być jedną z wielu opcji
19.05.1815:12
7681wyświetlenia
Embed from Getty Images
Francuskie Auto Hebdo podaje, że Robert Kubica jest brany pod uwagę jako następca Brendona Hartley'a w barwach Toro Rosso jeszcze w sezonie 2018.
W trakcie weekendu w Barcelonie spekulowano, jakby dalsza przyszłość Nowozelandczyka w stajni z Faenzy stała pod znakiem zapytania. Kierowca miał znaleźć się pod presją ze strony szefów Red Bulla, którzy rzekomo są rozczarowani liczbą błędów popełnianych przez doświadczonego kierowcę.
Hartley podczas rundy w Chinach zderzył się ze swoim partnerem z ekipy, kiedy to został poproszony przez inżynierów o oddanie mu swojej pozycji, natomiast w kwalifikacjach w Azerbejdżanie jadąc z przebitą oponą znalazł się na torze jazdy Gasly'ego, który o centymetry uniknął zderzenia. Z kolei w ostatni weekend w Barcelonie 28-latek popełnił kosztowny błąd w trzecim treningu, doszczętnie rozbijając swoje Toro Rosso. Kierowca w wyniku uszkodzeń - które objęły podłogę, skrzynię biegów oraz całą jednostkę napędową - nie mógł przystąpić do kwalifikacji.
Według pierwszych doniesień, Red Bull ma brać pod uwagę kandydaturę Pascala Wehrleina, który będąc aktualnie związanym z Mercedesem ma być dostępny dla Toro Rosso najwcześniej w czerwcu. Mimo to jak podaje Auto Hebdo, innym kandydatem jest Robert Kubica, który w sezonie 2018 pełni funkcję trzeciego kierowcy Williamsa.
W kontekście zastąpienia Hartley'a padają również nazwiska piątkowego kierowcy Toro Rosso, Seana Gelaela, a także Jake'a Dennisa, który jest zawodnikiem rozwojowym Red Bulla i podczas ostatnich testów w Barcelonie prowadził bolid RB14. Wymieniona dwójka nie spełnia jednak kryteriów upoważniających do otrzymania superlicencji, co powoduje, że ich angaż byłby niemożliwy.
Francuskie Auto Hebdo podaje, że Robert Kubica jest brany pod uwagę jako następca Brendona Hartley'a w barwach Toro Rosso jeszcze w sezonie 2018.
W trakcie weekendu w Barcelonie spekulowano, jakby dalsza przyszłość Nowozelandczyka w stajni z Faenzy stała pod znakiem zapytania. Kierowca miał znaleźć się pod presją ze strony szefów Red Bulla, którzy rzekomo są rozczarowani liczbą błędów popełnianych przez doświadczonego kierowcę.
Hartley podczas rundy w Chinach zderzył się ze swoim partnerem z ekipy, kiedy to został poproszony przez inżynierów o oddanie mu swojej pozycji, natomiast w kwalifikacjach w Azerbejdżanie jadąc z przebitą oponą znalazł się na torze jazdy Gasly'ego, który o centymetry uniknął zderzenia. Z kolei w ostatni weekend w Barcelonie 28-latek popełnił kosztowny błąd w trzecim treningu, doszczętnie rozbijając swoje Toro Rosso. Kierowca w wyniku uszkodzeń - które objęły podłogę, skrzynię biegów oraz całą jednostkę napędową - nie mógł przystąpić do kwalifikacji.
Według pierwszych doniesień, Red Bull ma brać pod uwagę kandydaturę Pascala Wehrleina, który będąc aktualnie związanym z Mercedesem ma być dostępny dla Toro Rosso najwcześniej w czerwcu. Mimo to jak podaje Auto Hebdo, innym kandydatem jest Robert Kubica, który w sezonie 2018 pełni funkcję trzeciego kierowcy Williamsa.
W kontekście zastąpienia Hartley'a padają również nazwiska piątkowego kierowcy Toro Rosso, Seana Gelaela, a także Jake'a Dennisa, który jest zawodnikiem rozwojowym Red Bulla i podczas ostatnich testów w Barcelonie prowadził bolid RB14. Wymieniona dwójka nie spełnia jednak kryteriów upoważniających do otrzymania superlicencji, co powoduje, że ich angaż byłby niemożliwy.
KOMENTARZE