Magnussen: Powrót do Haasa jest jak jazda rollercoasterem

Duńczyk zapewnił ekipie pierwszy awans do Q3 od Grand Prix Brazylii 2019.
19.03.2219:41
Mateusz Szymkiewicz
1035wyświetlenia


Kevin Magnussen przyznał, że ostatnie dwa tygodnie od powrotu do Haasa są dla niego jak jazda rollercoasterem.

Tuż przed startem drugiej sesji testowej w Bahrajnie ekipa z Kannapolis zdecydowała się odnowić współpracę z Duńczykiem. Kierowca przejął kokpit wcześniej zajmowany przez Nikitę Mazepina, z którym rozwiązano umowę w związku z inwazją Rosji na Ukrainę.

Podczas testów Magnussen musiał liczyć się z ograniczonym czasem na torze po opóźnieniach w transporcie oraz licznych awariach bolidu VF-22. Mimo to kierowca w kwalifikacjach do Grand Prix Bahrajnu zdołał awansować do Q3 i wywalczyć siódme pole startowe do wyścigu. Dla amerykańskiej stajni jest to pierwszy raz od Grand Prix Brazylii 2019.

Od momentu telefonu od Gunthera [Steinera] ostatnie dwa tygodnie są jak rollercoaster. Od początku byłem zaskoczony rozwojem wydarzeń, a później po prostu chciałem nasze ustalenia wprowadzić w życie - powiedział Kevin Magnussen. Musiałem rozwiązać kilka kwestii. Później po raz pierwszy wsiadłem do samochodu i zmagałem się ze sztywnym karkiem. Od początku miałem nadzieję, że będziemy konkurencyjni, ale na testach nigdy nic nie wiadomo.

W kwalifikacjach pojawił się problem techniczny i przestaliśmy mieć złudzenia, że awansujemy do Q3. To po prostu rollercoaster. Czuję, że mam nieprawdopodobne szczęście, iż ponownie znalazłem się w takiej sytuacji i mam dobry samochód F1. Sprawia mi on wiele frajdy. W treningach prezentowaliśmy mocne tempo wyścigowe, ale nie wiedzieliśmy z jakimi poziomami mocy czy paliwa jeździ konkurencja. Z siódmego pola stać nas na walkę o duże punkty. Największym zmartwieniem jest zawodność, jednakże trzymam kciuki za prawidłowy przebieg wyścigu.

Magnussen dodał, że Steiner oferując mu posadę na sezon 2022 nie gwarantował konkurencyjnych osiągów Haasa po fatalnych zeszłorocznych mistrzostwach. Nie obiecywał mi niczego, co udało nam się zrealizować z łatwością. Mieli dobre przeczucia związane z samochodem, ale po Barcelonie nie mieli zbyt wiele do pokazania. Rozmawialiśmy o tym, deklarował solidny bolid, ale nie obiecywał żadnych wyników. To wszystko jest szaleństwem.