Theissen w dalszym ciągu niezadowolony z ukarania Kubicy
"Myślę, że nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć"
06.10.0718:10
5791wyświetlenia
Szef BMW Motorsport Mario Theissen powiedział, że w dalszym ciągu jest niezadowolony z nałożenia na Roberta Kubicę kary po kolizji Polaka z Lewisem Hamiltonem podczas Grand Prix Japonii.
W wyniku kontaktu, do którego doszło podczas walki o drugie miejsce w połowie wyścigu, samochody obu kierowców wpadły w poślizg i zatrzymały się na poboczu, a gdy obaj wrócili na tor, Kubica wyprzedził Anglika w następnym zakręcie. Potem została na niego nałożona kara drive-through i wraz z nią znikły wszelkie nadzieje na podium. Ostatecznie Robert wyścig ukończył dopiero na siódmej pozycji.
Theissen powiedział, że głównym powodem jego żalu jest fakt, że incydent Kubicy był jednym z wielu podobnych podczas tego wyścigu, jednak tylko Polak został ukarany.
Nasz kierowca miał kolizję z innym uczestnikiem wyścigu, jednak w tych warunkach była ona trudna do uniknięcia.- powiedział szef stajni z Hinwil.
Mieliśmy dwie takie sytuacje, obie z udziałem Roberta: pierwsza z nich to incydent z Hamiltonem, a druga to walka w końcówce z Massą. Zawsze można dyskutować na temat poszczególnych sytuacji w wyścigu i jeśli spytasz dziesięciu kierowców, usłyszysz od nich dziesięć wersji opisujących dane wydarzenie. Tym co mnie jednak najbardziej uderzyło jest fakt, że spośród wielu kierowców, którzy mieli kolizję, jedynie Robert został ukarany. Myślę, że nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć.
W czwartek natomiast Kubica przyznał podczas konferencji prasowej, że nie udaje mu się w tym roku wyciąć najlepszych osiągów z bolidu i jest nieco zawiedziony swą postawą. Theissen przyznał jednak, że jest to też po części wina zespołu, ponieważ w bolidzie Kubicy często zdarzały się usterki, a także doświadczył okropnego wypadku w Kanadzie.
Owszem, Robert jest zawiedziony swymi wynikami, jednak nie jest to tylko jego wina.- powiedział Theissen.
Miał sporo problemów technicznych na początku sezonu, potem wypadek w Montrealu i opuścił przez to kolejny wyścig. To nie była jego wina, nie miał na to wpływu. Nie miał też zbyt wiele czasu do zapoznania się z nowym sprzętem, a zwłaszcza z oponami, jednak nie zauważyłem u niego żadnych słabości. Każdy kierowca miewa lepsze i gorsze dni, a w tym roku szczęście nie stało po stronie Roberta. Jestem przekonany, że w przyszłym sezonie będzie mocniejszy.
Niemiec zdementował również pogłoski, jakoby Nick Heidfeld był mocniej wspierany przez zespół. Niemiec wyprzedza Polaka o 21 punktów i z reguły w kwalifikacjach jest od niego szybszy.
Nick miał więcej szczęścia - w trakcie sezonu miał znaczniej mniej problemów technicznych, nie licząc dzisiejszych dwóch awarii, a sezon układał mu się znaczniej spokojniej, więc dlatego ma taką przewagę. Porównując ogólnie obu kierowców, nie widzę między nimi dużej różnicy. Sprowadza się ona do tego, który z nich lubi dany tor i czy ma po prostu dobry dzień. Są naprawdę blisko siebie.
Źródło: ITV-F1.com
KOMENTARZE