Wyścig obejrzałem, rymem opisałem: Włochy 2011
Przyszła teraz chwila na incydent włoski...
12.09.1119:00
9172wyświetlenia
Włochy 11/09/2011
Przyszła teraz chwila na incydent włoski,
Heidfeld już bez pracy no a Lewis boski,
nie będzie proszony o zmianę w swym stylu,
lepiej się rozpieprzyć niźli jeździć z tyłu.
Jak pisałem, błąd jego, lincz mnie nie ominął,
ale „fani na zabój” z tego właśnie słynął,
że można ukrzyżować przeciwnika sporu,
grunt, że „ja” tak myślę, kto anty do dołu.
A szkoda, bo chłopak ma pojęcie o tym
jak trzeba się ścigać, tylko tym kłopotom
nie potrafi sprostać, acz kłamie i ściemnia,
a ta sytuacja nie była wszak jedna.
Roberta mi grzebią, już Go Renia nie chce,
mają Bruna, Gwiazdę, co płaci i lepsze
ma układy w teamie, pieniądz czyni cuda,
ale czy bez Niego awans Wam się uda ?
Jak mówił Pan Kondrat, kasa to nie wszystko,
można, owszem zrobić ładne widowisko
ale sukces Bruna, czy na tym polega,
że zapłacę to jadę choćby i lebiega ?
Ale spokój, poczekam to Jego początek,
jak da ciała jak Nickuś będę drążył wątek,
wszak nazwisko nie jeździ do tego przybrane,
myślę, że te fakty są Wam dobrze znane.
Zatem Italiani, tor szybki i piękny,
tylko skrzydła i strefy, dla mnie temat miękki,
no, co mam powiedzieć jak nie cierpię tego,
to rodzaj oszustwa, nie sądzisz Kolego?
Czekam piątku a liczę, choć rzadko to zleje,
deszcz to brak stref śmiesznych moi Przyjaciele,
przegrany na prostej, bo nie może włączyć ?
KERS i gumy dzisiaj wystarczyło złączyć.
Czy trzeba upiększać i tak, co jest piękne?
Można, owszem, na siłę skoro jest namiętnie,
walić w łeb kibicowi sztuczność tych wyprzedzeń,
zrobi sobie ranking, bez naszych uprzedzeń.
Jedzie swoje Lewis w tańcu się nie pieści,
na rannym treningu obaj byli pierwsi,
a za nimi Puchy, czyli się potwierdza,
do zdobycia dla nich włoska Monzy twierdza.
Już Po Belgii koparki opadły ich wrogom,
że dali tam radę - na szybkim nie mogą,
bo tor ten nie spełnia warunków Newey'a,
oni dali radę i to jak cholera.
Ferka się przyczaja, chociaż mają ciepło,
na gumy nie zwalą, to by było piekło,
jak w świątyni wyścigów nic w ząb nie wskórają,
oni im po prostu Maranello spalą.
Mój magnes pieniędzy dla Pana Lopeza
pojechał jak pisałem, rano jak lebiega,
bądź tu mądry rozstrzygnij, co wart Nick, co Bruno,
bez Kubka Panowie wasz plan szybko runął.
W drugim mnie prostują, Red Bull znów zamiata,
w pierwszym byli niżej, no to teraz mata,
nie przeszkadza tor szybki a miał być skazaniem,
znów ponowię : Mistrza mamy, to na dziś wołanie.
Drugi Lewis, blisko czuba, trzeci Mistrz wszechczasów,
że tym razem nie zaliczył od Rosberga batów?
Poczekajmy do soboty, okaże się wtedy,
ile było z Jego formy ile z Nico biedy.
Bo grzebali Mu w bolidzie od samego rana,
chyba postać na testera w zespole skazana,
i był powód na sprawdzenie elementów nowych,
ale w qualu myślę młody będzie już gotowy.
I sobota a poranek na Mozie, znów boski,
weź porównaj go do Belgii, dęba stają włoski,
tam w swe kurtki okutani chudzielce, grubasy,
a tu proszę na sektorach w zasadzie golasy.
Sprzyjająca dla „Czerwonych” ta temperatura,
lecz na teraz to im raczej bardziej mięknie rura,
zatem jazda, bo już przecież mamy jedenastą,
w tym treningu sytuacje już się nam wyjaśnią.
No i owszem wyjaśniono, znowu Mark za Sebkiem,
by uwierzyć, że ktoś lepszy to trzeba być dzieckiem,
nie ma mocnych na Red Bulla, raczej na Newey'a,
zatem jak to będzie w qualu i jaka niedziela ?
Chociaż Massa w tym treningu zaznaczył się trzecim,
ale raczej to przypadek, bo każdy fakt przeczy
by nalali tych z Red Bulla także z McLarena,
mieli tutaj tryskać siłą, lecz tej siły nie ma.
I czternasta pora zacząć o grid swe batalie,
myślę tylko: By nie Sebek, będzie trochę fajniej,
ale gdzież tam, co tu można o piętnastej wpisać ?
Jedno: ZNOWU? Reszta z nimi raczej nie ma życia.
Lewis drugi, Jenson trzeci a „nadzieja” czwarte,
mamma mije mają zatem serducha rozdarte,
nie pomogła i wizyta twardego markiza,
a McLaren zawsze lepiej, jak się Denis zbliża.
Rosberg gorzej od Mistrzunia, lecz na innych gumach,
chyba, że to już team order, by wygrała „duma”,
karawany się zmieściły w te wysokie rzędy,
a w żałobie lepszy Pietrow, bo Senna oszczędny.
Cóż niedziela nam wyświetli, zmaże bóle głowy,
kto ma lepszy system qualu a kto wyścigowy,
pozostaje nockę przespać a czternasta blisko,
NNNiiieee, cholera zapomniałem, jeszcze Tomek-Kliczko.
Sto pięćdziesiąt lat świętować nadeszła już pora
zatem czcimy, więc Alonso, potem cała sfora,
wystrzelił jak z procy pal sześć, że po trawie,
ale kolorytu wnet nadał zabawie.
Za to Liuzzi postanowił zmienić konkurencję,
i wyścigi na kręgle zmienił, tak naprędce,
a kasował wszystko, co się nawinęło,
król pierwszego zakrętu, dwóch natychmiast ścięło.
Pietrow pierwszy dostał, Rosberg rykoszetem,
i cała taktyka spalonym kotletem,
gumy średnie miały pomóc, być tym rozwiązaniem,
ale kto przewidział, że zaraz dostanie ?
I zrobili safety cara, trzeba bajzel sprzątnąć,
bo to przecież pierwszy zakręt a tam mocno wąsko,
a kto szybki to wnet gumy zmieniał jak się dało,
to był pomysł i na nowych lepiej się jechało.
Skotłowało się okropnie, ale tłum jest w szale,
bo początek dla Ferrari wypadł doskonale,
z tym, że nie na długo, jak Sebek ochłonął,
poczochrał po brewkach ALO sprzed roku koroną.
Tak pojechał precz do końca w solowym występie,
bolid świetny on bezbłędny, niepotrzebne wzdęcie
Tych, co narzekają i dokopać lubią,
Puszki znowu tym, co mają okryły się chlubą.
Może poza jednym, Markiem destruktorem,
jak nie start, to dzwon dzisiaj, wciąż z jakimś humorem,
popieścił Massę ostro swoim rogami,
lecz czerwone zawsze było w niezgodzie z bykami.
Ale dziś Mistrz błysnął, znaczy w stylu swoim,
blokował McLareny, tego się nie boi,
ma wręcz patent na to od zarania dziejów:
„Walnę parę zygzaków, nie dam przyjacielu”.
I tak jechał w stylu pijanego mistrza,
troszkę w prawo, troszkę w lewo, ważne - nie przepuszcza,
aż Ross warknął w radiu: Tak bardzo nie szalej,
bo ci zaraz wlepią odpowiednią karę.
Zatem, co robić skoro dziś nie działa
styl w oparciu, na którym jest kariera cała,
więc przepuścił, zrezygnował ze swego uporu,
tu się nie da bez kary stanąć w poprzek toru.
Lecz to blokowanie miało straszne skutki,
bo straciły McLareny ze swej rozpędówki,
Lewis szalał lewa, prawa i nic zero skutku,
za to Jenson pyk, pyk, swoje wziął go powolutku.
A co dało dziś to znane angielskie „spokojnie”
pomysłami wskórał więcej, chociaż był ciut wolniej,
i tak sobie podróżował na podium, na drugie,
pozostawił za plecami ALO w dymu strudze.
Ten natomiast, by nie zrobić zawodu kibicom,
dusił na to trzecie miejsce z nikim się nie licząc,
była nawet sytuacja, że Seba wyprawił
na zieloną piękną trawkę, co Andrzeja bawi.
Wszak to przecież park królewski, więc królewska trawa,
jak słyszałem to raz setny, to była zabawa,
choć faktycznie, kto miał szczęście widzieć to na oczy,
podaruje Andrzejowi ton pochwał ochoczy.
Czy to wyścig był szałowy ? Nie wiem może trochę,
według mnie, początek, koniec - może walę fochę,
ale środek w tym dystansie był z lekka nudnawy,
i Niektórym te cud skrzydła nie dały „zabawy”.
Co mnie cieszy osobiście, bo draństwa nie cierpię,
wymuszanie na kierowcach by mieli zajęcie,
a i gawiedź się uchacha z tego wyprzedzania,
lecz na Mozie nie spełniło to swego zadania.
P.S.
Baj, baj Europo do przyszłego roku,
mało kasy by dotrzymać tym wyjazdom kroku,
spotkamy się znowu w następnym sezonie,
będzie Robert rwał wtedy wyścigowe konie.
Pan Morelli obiecuje, że powrót za chwilę,
ale coś Renówka ściemnia i już nie jest mile,
brak kontraktu na rok przyszły jakieś ofy, achy,
zanim krzyżyk położycie to pomyślcie brachy.
Wam potrzeba zawodnika, co ma łeb nie kasę,
bo postępów to już pewnie nigdy nie zobaczę,
ale jeśli tak wolicie, że sukces to pestka
tylko worek na dolary - no to ja wymiękam.
KOMENTARZE