Anthony Hamilton krytykuje menedżerów swojego syna
"Każdy kierowca w alei serwisowej ma osobistego menedżera, a nie ludzi z jakiejś firmy"
26.09.1113:41
3270wyświetlenia

Anthony Hamilton skrytykował zespół menedżerski odpowiedzialny za prowadzenie kariery jego syna po tym, jak po GP Singapuru Lewis znów w złym stylu powrócił na czołówki prasowych doniesień.
Kierowca McLarena podczas zakończonego wczoraj weekendu w Singapurze dwukrotnie był sprawcą kontrowersyjnych sytuacji, czym doprowadził do wściekłości uczestniczącego w obydwu incydentach Felipe Massę.
Zrobiło się tutaj trochę gorąco- powiedział po wyścigu szef Hamiltona, Martin Whitmarsh.
Felipe dość agresywnie chwycił Lewisa, ale wydaje mi się, że Lewis zachował się w opanowany sposób i wybrnął z potencjalnej konfrontacji.
Według świadków powyścigowego zdarzenia, 26-letni Brytyjczyk krzyknął
Nie dotykaj mnie, człowieku!do Massy, po czym opuścił tor jeszcze przed dopełnieniem medialnych obowiązków.
Dwukrotnie próbowałem z nim rozmawiać, ale on mnie nie słuchał, przeszedł obok obojętnie- twierdzi Felipe Massa.
Nawet na mnie nie spojrzał. Powiedziałem do niego «w taki sposób zdobędziesz wiele mistrzostw». Może jego ojciec mógłby coś z tym zrobić.
Według niemieckiego Bilda po stronie Massy stanął trzykrotny mistrz świata, Niki Lauda, który stwierdził na temat Hamiltona:
Nie rozumiem, jak chłopak z takim talentem może za każdym razem być aż tak głupi. Tymczasem Anthony Hamilton, który w przeszłości zajmował się prowadzeniem kariery swojego syna i w ubiegłym roku w profesjonalny sposób zrezygnował z tej funkcji, winą obarcza zespół menedżerski Lewisa. Karierą kierowcy McLarena zajmuje się teraz opiekująca się celebrytami firma Simona Fullera - XIX Entertainment.
Jak okiem sięgnąć, każdy kierowca w alei serwisowej, z wyjątkiem Lewisa, ma osobistego menedżera, a nie ludzi z jakiejś firmy- powiedział Hamilton, który obecnie jest menedżerem kierowcy Force India, Paula di Resty.
Kierowcy Formuły Jeden potrzebują ludzi, którzy będą osobiście zaangażowani w ich życie, ponieważ ciąży na nich wielka presja. Podpisujesz umowę w kierowcą F1, tak więc rusz się i rób, co do ciebie należy. Z całym szacunkiem, ale tak właśnie wygląda ten biznes.
Widziałem się z Lewisem i wszystko z nim w porządku. Jak na razie jest mu ciężko, ale wygrzebie się z tego - nie ma co do tego wątpliwości- podsumował Brytyjczyk.
Źródło: onestopstrategy.com
KOMENTARZE