Villeneuve: To Vettel ponosi winę za kolizję ze startu GP Singapuru
Mistrz świata z 1997 roku uważa jednak, że rywalizacja o tytuł jest daleka od rozstrzygnięcia.
20.09.1710:41
2677wyświetlenia
Embed from Getty Images
Zdaniem mistrza świata z 1997 roku - Jacquesa Villeneuve'a Sebastian Vettel jest jedynym kierowcą, który ponosi winę za spowodowanie kolizji tuż po starcie wyścigu o GP Singapuru.
Na dojeździe do pierwszego zakrętu Max Verstappen z Red Bulla znalazł się pomiędzy bolidami Ferrari Kimiego Raikkonena i Vettela. W wyniku kraksy, jaka wyeliminowała z rywalizacji wszystkich wspomnianych kierowców, na pozycję lidera wyścigu wysunął się Lewis Hamilton.
Brytyjczyk dowiózł do mety zwycięstwo pokonując Daniela Ricciardo i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej, w której dysponuje już 28-punktową przewagą nad Vettelem.
Vettel przekonywał, że nie wie, jak doszło do kolizji. Verstappen zaznaczał z kolei, że winę za nią ponosi tylko i wyłącznie kierowca Ferrari. Villeneuve zgadza się z opinią Holendra.
Po wyścigu sędziowie uznali kolizję za incydent wyścigowy. Zapytany o to, czy Vettel zasługiwał na karę, mistrz świata z 1997 roku odparł:
Kanadyjczyk uważa jednak, że lider Ferrari wciąż ma szanse na zdobycie mistrzowskiego tytułu.
Zdaniem mistrza świata z 1997 roku - Jacquesa Villeneuve'a Sebastian Vettel jest jedynym kierowcą, który ponosi winę za spowodowanie kolizji tuż po starcie wyścigu o GP Singapuru.
Na dojeździe do pierwszego zakrętu Max Verstappen z Red Bulla znalazł się pomiędzy bolidami Ferrari Kimiego Raikkonena i Vettela. W wyniku kraksy, jaka wyeliminowała z rywalizacji wszystkich wspomnianych kierowców, na pozycję lidera wyścigu wysunął się Lewis Hamilton.
Brytyjczyk dowiózł do mety zwycięstwo pokonując Daniela Ricciardo i umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej, w której dysponuje już 28-punktową przewagą nad Vettelem.
Vettel może winić za to co się stało tylko samego siebie- stwierdził Villeneuve cytowany przez Autosport.
Jeśli po starcie zmieniasz linie jazdy, to istnieje szansa, że dojdzie do jakiegoś incydentu, bo nie wiesz, co dzieje się za twoimi plecami. Wszyscy kierowcy robią to po każdym starcie: widzimy to w Formule 4, w Formule 3 - wszyscy zmieniają linię jazdy. Cóż, jeśli robisz coś takiego, to za to płacisz. Gdy walczysz o mistrzostwo, nie możesz sobie pozwalać na tego typu ryzyko.
Vettel przekonywał, że nie wie, jak doszło do kolizji. Verstappen zaznaczał z kolei, że winę za nią ponosi tylko i wyłącznie kierowca Ferrari. Villeneuve zgadza się z opinią Holendra.
Linii jazdy nie zmienia się w ten sposób. Nie ma znaczenia, czy mógł dostrzec Kimiego, czy nie. Nie wiedział, czy ma za sobą dwa, czy trzy bolidy. Wiedział, że start poszedł mu średnio, wiedział, że są kierowcy, którzy ruszyli lepiej od niego. Dlatego kierowcy zjeżdżają na bok, ale myślenie, że dzięki temu rywale zwolnią... nie, skończyło się na tym, że doszło do kolizji. Nie wskazujcie palcem na Maxa. On po prostu tam był.
Po wyścigu sędziowie uznali kolizję za incydent wyścigowy. Zapytany o to, czy Vettel zasługiwał na karę, mistrz świata z 1997 roku odparł:
Sądzę, że ukarał już siebie w wystarczająco surowy sposób.
Kanadyjczyk uważa jednak, że lider Ferrari wciąż ma szanse na zdobycie mistrzowskiego tytułu.
Ostatni wyścig odbywał się na torze, na którym Ferrari powinno było zdobyć wiele punktów, więc tak, to był duży cios. Przed nami wciąż jednak sześć wyścigów. Wszystko może się zdarzyć. Lewis coś zrobi. Spokojnie. To denerwujące, ale tak bywa.
KOMENTARZE