Powtórka z drugiej połowy sezonu 2006 - część 1

Drugą połowę sezonu 2006 rozpoczął wyścig o Grand Prix Stanów Zjednoczonych
03.11.0613:54
Mateusz Grzeszczuk
7170wyświetlenia
Drugą połowę sezonu 2006 rozpoczął wyścig o Grand Prix Stanów Zjednoczonych, który został rozegrany na torze Indianapolis. Kwalifikacje całkowicie zdominował zespół Ferrari, zdobywając cały pierwszy rząd startowy. Michael Schumacher wywalczył 67 pole position, natomiast Massa był drugi. Za nimi w drugim rzędzie ustawili się Fisichella (Włoch otrzymał na ten wyścig najnowszą specyfikację silnika Renault) oraz Barrichello, który po raz kolejny okazał się lepszy od partnera z zespołu, Buttona. Alonso startował dopiero z piątej pozycji. Rosberg został przesunięty na koniec stawki, ponieważ nie stawił się na pomiar wagi bolidu, a Liuzzi po wymianie silnika musiał startować z 20 pozycji. Tymczasem Trulli musiał wystartować z boksów, bo w kwalifikacjach uszkodził zawieszenie i mechanicy musieli je naprawić.

Startujący z P1 Schumacher od razu został wyprzedzony przez Massę. Barrichello wystartował fatalnie, natomiast Alonso wystartował świetnie. Wyprzedził przed pierwszym zakrętem Fisichellę i zrównał się kołami z Schumacherem. Hiszpan musiał jednak uznać wyższość siedmiokrotnego mistrza świata, który nie dał się wyprzedzić. W pierwszym i drugim zakręcie doszło do kolizji. Raikkonen aby nie zderzyć się z Villeneuve'em troszkę zwolnił, a Montoya uderzył w bolid Fina. Bolidy zmierzały ku poboczu, a za nimi jechali jeszcze Button i Heidfeld. Ten drugi po uderzeniu w koło Buttona efektownie przekoziołkował i zatrzymał się na bandzie. Tymczasem w bolid Montoi uderzył jeszcze Speed. To działo się w zakręcie numer dwa, a tymczasem w pierwszym zakręcie doszło do innej kolizji, w której ucierpieli Webber, Klien i Montagny. W tej sytuacji na tor po raz kolejny w tym sezonie wypuszczono samochód bezpieczeństwa.

Podczas wznowienia wyścigu Massa wyraźnie odskoczył od Schumachera, a Fisichella zaatakował Alonso, jednak nie udało mu się go wyprzedzić. Trulli, który startował z boksów, po ośmiu okrążeniach awansował do punktowanej ósemki, bowiem wyprzedził Rosberga i Coultharda. Przewaga duetu Ferrari cały czas rosła. W tej sytuacji jadący wyraźnie wolniej Alonso po kilku okrążeniach przepuścił na prostej startowej Fisichellę. Na 24 okrążeniu eksplodował silnik w bolidzie Villeneuve'a. Tymczasem rozpoczęły się pierwsze postoje w boksach. Pierwszy zjawił się tam Barrichello, a po nim Schumacher i Fisichella. Massa po swoim postoju spadł na drugą lokatę, a liderem został Schumacher. Po tych postojach Trulli awansował na trzecią pozycję, ale i jego czekała wkrótce wizyta w boksach. Na 39 okrążeniu odpadł Albers. Tymczasem Coulthard dzięki późnemu zjazdowi na pit stop zdołał znaleźć się przed Rosbergiem. Następnie piękny bój z Niemcem stoczył Liuzzi, wyprzedzając kierowcę Williamsa na 57 okrążeniu. W tym momencie na torze było już tylko dziesięciu kierowców, jednak na 62 okrążeniu odpadł jeszcze Ralf Schumacher i do mety dojechała tylko dziewiątka.

Wyścig wygrał Schumacher, drugi był Massa, a trzeci Fisichella. Truli dzięki jeździe na jeden pit stop finiszował jako czwarty, przed Alonso. Stajnia Ferrari tor w Indianapolis opuszczała z kompletem punktów. Schumacher zbliżył się na 19 punktów do Alonso w klasyfikacji kierowców.


Ross Brawn, kierowcy Ferrari i Fisichella na podium w USA

Kolejnym wyścigiem była Grand Prix Francji na torze Magny-Cours. W składzie kierowców McLarena nastąpiła istotna zmiana. Juan Pablo Montoya podpisał kontrakt na starty w NASCAR i odszedł z zespołu, a na jego miejsce awansował dotychczasowy kierowca testowy tejże stajni, Hiszpan Pedro de la Rosa. Kwalifikacje podobnie jak w USA zdominowała stajnia z Maranello, natomiast Alonso był tym razem trzeci. Kolejne dwie pozycje padły łupem kierowców Toyoty, co było potwierdzeniem poprawy formy japońskiej stajni.

Schumacher po starcie z pole position utrzymał się na prowadzeniu. Alonso tuż po starcie zrównał się z Massą, ale nie zdołał go wyprzedzić. Próbował go jeszcze zaatakować przed nawrotem Adelaide, lecz Brazylijczyk ponownie zdołał się obronić. Na kolejnych czterech pozycjach także nie doszło do zmiany w kolejności kierowców. Dopiero startujący z 10 pozycji Webber zdołał wyprzedzić Coultharda i de la Rosę, dzięki czemu awansował na ósmą pozycję. W późniejszej części wyścigu de la Rosa zaciekle atakował kierowcę Williamsa, ale nie przyniosło to żadnych skutków. Niemniej jednak za nieustępliwość należały mu się słowa uznania. Na drugim okrążeniu Speed wyprzedził Barrichello, a Liuzzi - Albersa. Massa, który był troszkę wolniejszy od Schumachera, skutecznie powstrzymywał Alonso, dzięki czemu Schumi wyrabiał sobie przewagę. Okrążenie jedenaste to pech Monteiro. Portugalczyk podczas pokonywania pierwszej szykany (tej po nawrocie Adelaide) wpadł w poślizg i efektownie podskoczył na tarce. Kierowca zespołu Midland po tym zdarzeniu wycofał się z wyścigu, ponieważ uszkodził zawieszenie podczas lądowania. Pierwszą serię postojów zapoczątkował Massa. Po nim do boksu zawitał Schumacher, kierowcy Renault i McLarena oraz Webber. Dość długi postój kierowców Francuskiego zespołu mógł sugerować, że jadą oni na dwa postoje i jak się później okazało tak właśnie było. W czołówce nie doszło do zmian w klasyfikacji. W międzyczasie z wyścigu odpadł Barrichello.

Drugą rundę postojów tuż przed połową wyścigu rozpoczął Raikkonen, co świadczyło o tym, że Fin zdecydował się na trzystopową strategię. Massa, de la Rosa i Schumacher, którzy niedługo potem zjawili się potem w boksie, także jechali na trzy postoje. Tymczasem na pierwszą pozycję wysforował się Alonso. Tuż za nim po swoim postoju znalazł się Schumi i próbował nawet wyprzedzać aktualnego mistrza świata, ale bezskutecznie. Na 39 okrążeniu Trulli odpadł z wyścigu z powodu awarii hamulców. Webber też miał pecha, bowiem przed drugą, szybką szykaną pękła lewa tylna opona w jego bolidzie i jej "resztki" uszkodziły karoserię. Australijczyk musiał zjechać przymusowo do boksu i choć powrócił jeszcze potem na tor, to jednak niedługo potem wycofał się na dobre z wyścigu. Tymczasem Alonso zaliczył wreszcie drugi pit stop i spadł na trzecia lokatę - za Schumachera i Massę. Ten pierwszy jechał bardzo szybko, wypracowując sobie przed zjazdem na trzeci postój ponad 30-sekundową przewagę. Stało się jasne, że jeśli nic się nie wydarzy, to Niemiec znowu będzie świętował zwycięstwo. Po postoju Massy Alonso awansował na drugą pozycję. Z wyścigu musiał tymczasem wycofać się Button, ponieważ miał problemy z bolidem.

W ostatecznym rozrachunku po raz ósmy we Francji zwycięstwo odniósł Schumacher, który wygrał z bezpieczną przewagę. Drugi do mety dojechał Alonso, a trzeci Massa. Raikkonen ukończył wyścig na piątej pozycji. Po raz drugi z rzędu zwycięstwo odniosła stajnia z Maranello. Schumacher gonił Alonso w klasyfikacji generalnej - we Francji odrobił kolejne dwa punkty.


Alonso, Schumacher, Todt i Massa na podium we Francji

Tym razem kierowcy przenieśli się na niemiecki obiekt - Hockenheimring. Pole position wywalczył Raikkonen, Michael Schumacher był drugi, a na trzeciej pozycji zakwalifikował się Massa. Alonso był dopiero siódmy.

Trzej pierwsi kierowcy mieli bezproblemowy start i zdołali się utrzymać na swoich pozycjach. Na czwartą i piątą pozycję awansowali tymczasem kierowcy Renault, którym udało się pokonać na starcie Buttona i Barrichello. Przed drugim zakrętem doszło do kolizji pomiędzy kierowcami z zespołu BMW Sauber, w której przednie skrzydło i oponę uszkodził Heidfeld. Przed nawrotem Spitzkehre Button przedarł się na P5, wyprzedzając Alonso. Ralf Schumacher chciał pokonać Coultharda, ale zamiast go wyminąć, uderzył w tylne prawe koło jego bolidu. W efekcie Szkot o mało co nie przekoziołkował, ale jak się później okazało mógł kontynuować jazdę. Tymczasem przed wjazdem na część stadionową toru w poślizg wpadł Rosberg po uderzenie w bandę zakończył udział w wyścigu. W chwilę później do boksów zawitali kierowcy BMW. Po naprawie bolidów obaj kierowcy powrócili do walki na ostatnich pozycjach. Niebawem Heidfeld zakończył jednak udział w wyścigu po tym, jak awarii w jego bolidzie uległy hamulce. Tymczasem Button przedarł się na P4 po wyprzedzeniu Fisichelli.

Na 10 okrążeniu w boksie zjawił się Raikkonen, który do tej pory był liderem wyścigu. Momentalnie na czoło stawki awansowali kierowcy Ferrari i sukcesywnie powiększali przewagę nad pozostałymi kierowcami. Po pierwszej serii postojów nie doszło do istotnych przetasowań. Prowadził niezagrożony duet Ferrari przed Buttonem. Przewaga kierowców stajni z Maranello cały czas się powiększała. Jadący bardzo równo Webber zdołał pokonać Fisichellę. Po drugiej serii pit stopów na trzecie miejsce awansował Raikkonen, ale czekał go jeszcze jeden postój. Po odbyciu go Fin zaciekle walczył o najniższy stopień podium z Buttonem, którego zdołał pokonać na 58 okrążeniu. W międzyczasie karę drive through otrzymał Ralf Schumacher. Był to skutek przekroczenia limitu prędkości w pit lane. Taką samą karę dostał także Monteiro, ale za ignorowanie niebieskich flagi, które nakazują przepuszczenie szybszego kierowcy. Tymczasem z wyścigu odpadł dobrze jadący Webber, gdyż jego Williams znowu uległ awarii. Skorzystali na tym kierowcy Renault: Alonso i Fisichella oraz Trulli i Klien, którzy wyścig ukończyli na pozycjach od piątej do ósmej.

Pewne zwycięstwo przed własną publicznością odniósł Michael Schumacher i dzięki temu zbliżył się do Alonso na 11 punktów. Drugi był Massa, a trzeci Raikkonen.


Massa i Schumacher po wygraniu wyścigu na Hockenheim

Kolejna runda to Grand Prix Węgier na torze Hungaroring w Budapeszcie. Był to dla nas, Polaków bardzo ważny wyścig, bowiem na kilka dni przed tą imprezą zespół BMW poinformował, że Robert Kubica zastąpi w roli kierowcy wyścigowego Jacquesa Villeneuve'a. Ziściły się chyba marzenia każdego polskiego fana F1. Przed kwalifikacjami sytuacja wyglądała tak, że Alonso i Schumacher otrzymali po dwie sekundy kary, które miały zostać doliczone do ich najlepszych czasu w każdym bloku kwalifikacji. Ten pierwszy karę otrzymał za niebezpieczną jazdę w jednym z treningów (przygoda z Robertem Doornbosem) oraz wyprzedzanie przy żółtej fladze, natomiast Niemiec za wyprzedzanie przy czerwonej fladze w trzecim treningu. Szykowały się więc niebywałe emocje. Pole position wywalczył Raikkonen, za nim był Massa, a trzeci czas uzyskał Barrichello. Na kolejnych pozycjach zakwalifikowali się Button, de la Rosa, Webber, Ralf Schumacher i Fisichella. Michael Schumacher miał startować z P12, a Alonso z P15.

W niedzielny poranek w Budapeszcie padało, a tor nie zdołał wyschnąć do godziny 14. W tej sytuacji byliśmy świadkami pierwszego "mokrego" wyścigu od dłuższego czasu. Na starcie Raikkonen utrzymał się na prowadzeniu, natomiast Massa po słabym starcie spadł na czwarte miejsce, mając za sobą Fisichellę. Tymczasem Michael Schumacher po rewelacyjnym starcie był szósty. Chwilę potem znalazł się przed partnerem z zespołu Ferrari i był już czwarty. Kubica podążał na ósmej lokacie. Stoczył zażarty bój z Coulthardem, z którego wyszedł zwycięsko. Niestety zaraz za pierwszą szykaną Polak wpadł w poślizg i spadł na P16. Jadący na P5 Alonso dogonił Schumachera i wyprzedził go w pięknem stylu. W międzyczasie jazdę zakończył Klien, który wypadł z toru. Do Schumiego dobierał się tymczasem Fisichella i w końcu zdołał go wyprzedzić. Michael nie chciał jednak dać tak łatwo za wygraną i za pierwszym zakrętem zaatakował Włocha. Niestety zahaczył przednim spojlerem o tylne koło bolidu Renault, tak więc czekał go przymusowy pit stop. Razem z nim do boksu zawitał Kubica, który po kolejnym poślizgu uderzył w bandę. Uszkodzeniu uległ jednak tylko przedni spojler i po jego wymianie Polak mógł powrócić do walki. Niedługo potem z wyścigu odpadli Rosberg i Fisichella. 22 okrążenie to dramat Raikkonena. Gdy Fin zbliżał się do Liuzziego, nie do końca dobrze zinterpretował zamiary kierowcy STR i z impetem uderzył w jego bolid. Oczywiście odpadł od razu z wyścigu, natomiast Liuzzi jazdę zakończył po dowleczeniu się do boksów. Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, a przewaga jadącego na prowadzeniu Alonso uległa natychmiastowemu zniwelowaniu.

Po restarcie Massa zaatakował Ralfa Schumachera i awansował na P8, natomiast Michael Schumacher znowu znalazł się w tarapatach, ponieważ wpadł poślizg w zakręcie numer trzy, ale tym razem obyło się już bez uszkodzenia bolidu. Tymczasem tor powoli wysychał i opony Bridgestone zaczęły wyraźnie górować nad Michelinami. Schumacher wpadł w trans i zaczynał doganiać oraz wyprzedzać kolejnych rywali. Kilku kierowców zjechało po zwykłe, rowkowane opony. W tym gronie był także dotychczasowy lider, Alonso. Po wyjeździe z boksu miał on jednak problemy z opanowaniem bolidu. Niedługo potem pojawiła się żółta flaga. Jak się okazało, Alonso wypadł z toru i uderzył w bandę, a przyczyną odpadnięcia z wyścigu okazały się problemy z mocowaniem koła. Hiszpan nie krył swojej frustracji. Liderem został tymczasem rewelacyjnie jadący Button, drugi był Schumacher, a trzeci de la Rosa. Jednak kierowca Ferrari pomimo niemal zupełnie suchego toru jechał jeszcze na przejściowych oponach, dzięki czemu de la Rosa szybko zbliżał się do niego. Obaj kierowcy stoczyli piękny bój, ale siedmiokrotny mistrz świata musiał w końcu uznać wyższość Hiszpana jadącego na "slickach". Do skóry Niemca zaczął dobierać się także jego rodak, Heidfeld. Kierowca BMW wyprzedził Schumachera w tym samym miejscu toru co de la Rosa, czyli tuż przed szykaną, jednak w tym przypadku doszło do kontaktu. Po tym zdarzeniu Schumacher znacznie zwolnił, co sugerowało poważne problemy z autem. Jak się okazało, Niemiec niedługo potem zawitał do boksu i już z niego nie wyjechał. Był to koniec wyścigu dla pretendenta do tytułu MŚ. Na zaledwie trzy okrążenia przed końcem pierwszy jechał Button, drugi de la Rosa, trzeci Heidfeld, a czwarty Barrichello i do końca wyścigu nie nastąpiła już zmiana w kolejności tychże kierowców.

W takich okolicznościach Button odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze, a Honda po raz pierwszy od 1967 roku wygrała jako zespół fabryczny. Cała ekipa nie kryła swojego zadowolenia z uzyskanego wyniku. Piąty finiszował Coulthard - co też było dobrym rezultatem - a za nim linię mety przekroczyli Ralf Schumacher, Kubica (!) i Massa. Niestety, Polak został po wyścigu zdyskwalifikowany. Okazało się, że jego bolid był za lekki o... 2 kilogramy. Tym samym na siódme miejsce awansował Massa, a na ósme Michael Schumacher. Zbliżył się on do Alonso na 10 punktów w klasyfikacji kierowców.


Button świętuje pierwsze zwycięstwo na Węgrzech

Kolejną rundą był wyścig o GP Turcji, odbywający się na supernowoczesnym obiekcie Hermana Tilke w Stambule. Pierwsze dwie pozycje startowe wywalczył duet Ferrari - Massa i Schumacher, a tuż za nimi zameldowali się kierowcy Renault. Robert Kubica po cofnięciu Ralfa Schumachera za wymianę silnika znalazł się na ósmej pozycji startowej, tuż obok Raikkonena.

Massa wystartował nardzo dobrze, natomiast Schumacher musiał odeprzeć atak Alonso poprzez opóźnienie hamowania. Fisichella w pierwszym zakręcie popełnił błąd i wpadł w poślizg. Następnie w jego bolid uderzył Heidfeld i obydwu kierowców czekał przymusowy postój. Fantastyczny start miał Liuzzi, który po starcie z P18 awansował na P7. Oczywiście olbrzymia w tym zasługa kraksy w pierwszym zakręcie. Na torze znalazło się sporo odłamków, ale mimo to dyrektorzy wyścigu nie zdecydowali się wypuszczenie samochodu bezpieczeństwa. Następstwem poślizgu Fisichelli była także kolizja pomiędzy Speedem i Raikkonenem. W bolidzie tego drugiego uszkodzeniu uległa prawa tylna opona i Fin musiał zawitać do boksu w celu jej wymiany. Chwilę później Kimi definitywnie zakończył jednak udział w wyścigu, ponieważ wypadł z toru i uderzył w bandę. Bardzo dobrze radził sobie Kubica, który po czterech okrążeniach jechał szósty. W wyścigu prowadził Massa, drugi był Schumacher, a z nimi jechali Alonso, Button, Webber, Kubica.

Tymczasem na 10 okrążeniu za zakrętem numer 1 zaparkował Liuzzi i na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Liderzy wykorzystali to do odbycia postojów. Nastąpiła zmiana w czołówce, bo Alonso wyprzedził w boksie Schumachera. Po restarcie Schumacher nieco zwolnił tempa, a Alonso systematycznie odjeżdżał dalej. Kilku kierowców w czasie neutralizacji nie zawitało do boksów, między innymi Trulli, Coulthard i Klien. Michael Schumacher cały czas gonił Alonso, ale w zakręcie numer 8 popełnił błąd i wypadł na chwilę z toru, przez co stracił cenne sekundy. Zbliżył się do niego Button, który jechał czwarty. Po swoim postoju Kubica zaczął spadać w dół stawki. Powodem były źle dobrane opony na wyścig. Po dobrym początku wyścigu Polaka, nastąpił słabszy okres. Tymczasem Massa miał już sporą przewagę nad drugim Alonso. Po drugiej serii pit stopów obydwaj kierowcy nie zamienili się pozycjami. Tymczasem Michael Schumacher jeszcze jechał dalej. Nie pozwoliło mu to na awans, ale zbliżył się znacznie do Alonso. Przez pozostałą cześć wyścigu dwoił się i troił by wyprzedzić kierowcę Renault, ale nie udało się.

Ostatecznie wyścig wygrał Felipe Massa - było to jego pierwsze zwycięstwo w karierze. Drugi był Alonso, a trzeci Schumacher. Tym samym obrońca tytułu MŚ zyskał jakże ważne dwa punkty.


Massa na ramionach Alonso i Schumachera na podium w Turcji

Zobacz także:
»  Powtórka z pierwszej połowy sezonu 2006 - część 1
»  Powtórka z pierwszej połowy sezonu 2006 - część 2
»  Powtórka z drugiej połowy sezonu 2006 - część 2

KOMENTARZE

1
Paweł
03.11.2006 10:51
fajnie sie wspomina :)