De Meo: Renault jest otwarte na współpracę z Andrettim

Włoch nie ukrywa, że jego koncern chciałby dostarczać silniki ekipom klienckim.
27.04.2216:48
Nataniel Piórkowski
975wyświetlenia
Embed from Getty Images

Dyrektor generalny Renault - Luca de Meo, potwierdził, że jego firma wspiera plany Michaela Andrettiego związane ze stworzeniem nowego zespołu Formuły 1.

Pomimo tego, że FIA nie otwarła procedury przyjmowania zgłoszeń od podmiotów zainteresowanych dołączeniem do serii Grand Prix, Renault wyraziło chęć uczestnictwa w projekcie Andrettiego jako dostawca jednostek napędowych.

To nie ja jestem osobą, która tym zarządza. Jest nim Laurent Rossi - powiedział de Meo, odnosząc się do szefa Alpine. Myślę jednak, że trwają rozmowy. To coś interesującego. Mówimy o świetnym projekcie i kompetentnych osobach, które dysponują odpowiednimi środkami. To mogłoby być coś dobrego dla Formuły 1.

Renault jest obecnie jedynym producentem, który nie współpracuje z żadnym klientem. Oczywiście w tym kontekście poszukujemy możliwości połączenia sił z innym zespołem. Kiedyś sprzedawaliśmy nasze silniki Red Bullowi i McLarenowi, ale teraz już tak nie jest - zauważył dyrektor Renault w rozmowie z portalem f1only.fr.

De Meo zaznaczył jednak, że nie chciałby, aby Andretti stał się teamem B dla Renault. Niekoniecznie jestem fanem takiego pomysłu. Myślę, że Formuła 1 zasługuje na dziesięć zespołów, które wykonują swoją pracę od A do Z. To trochę tak, jakby w lidze hiszpańskiej grała Barcelona A, Barcelona B, Barcelona C, Real Madryt 1, Real Madryt 2. Nie byłoby tam wtedy miejsca dla Atletico. Nie podzielam tego typu wizji.

Wyobrażam sobie, że jeśli ktoś decyduje się na taki system, to robi to dlatego, że mu to odpowiada - podkreślił.

Włoch dał do zrozumienia, że popiera zmiany w przepisach silnikowych na sezon 2026, dzięki którym do Formuły 1 mają dołączyć dwie marki z grupy Volkswagena: Audi i Porsche. Są dobre, oczywiście że tak. Są dobre dla sportu i dla kibiców.

Jestem facetem z branży motoryzacyjnej, więc widok wielkich producentów, którzy wierzą w sens zmian, może tylko mnie uszczęśliwiać. Oczywiście o ile będziemy operować w zrównoważonych i rozsądnych granicach budżetowych. Jeśli doprowadziłoby to do eksplozji wydatków, nie będziemy sobie w stanie z tym poradzić. To z kolei odbije się negatywnie na całym biznesie.