Stewart jest pewny, że Mosley nadal będzie prezydentem FIA
"Założyłem się, że nie odwołają go ze stanowiska. Źle się stanie, jeśli wygram ten zakład"
26.05.0813:43
1533wyświetlenia
Mimo, iż jest jednym z największych przeciwników prezydenta FIA, Jackie Stewart po ostatniej aferze wokół osoby Maxa Mosleya powiedział, że jest gotów założyć się o to, iż Brytyjczyk pozostanie szefem światowych motosportów.
Szkot krytykował otwarcie Mosleya po tym, jak dziennik News of the World napisał o całej aferze i stwierdził nawet, że jeżeli Brytyjczyk pozostanie prezydentem FIA, może to poważnie wpłynąć na sport. Ostatnio przyznał jednak, że nie sądzi, aby kluby związane z FIA były w stanie obalić Mosleya 3 czerwca.
Założyłem się z kimś, twierdząc, że nie odwołają go ze stanowiska.- powiedział Stewart agencji Thomson Reuters w Monako.
Dla Szkota 100 dolarów to dużo pieniędzy, jednak byłbym szczęśliwy, gdybym mógł je oddać, jeśli kto inny zwycięzcy. Źle się stanie, jeśli wygram ten zakład.
Mosley napisał do wszystkich klubów zrzeszonych w FIA, że lepiej będzie, jeśli pozwolą mu pozostać na stanowisku prezydenta do końca obecnej kadencji, która kończy się w październiku 2009 roku, aby mógł zapewnić stabilność i dobrą przyszłość sportom motorowym. Stewart obstaje jednak przy swoim i twierdzi, że prezydent FIA, który nazwał go
poświadczonym półgłówkiempo tym, jak Szkot wyraził swój sprzeciw wobec nałożenia stumilionowej kary na McLarena w 2007 roku, powinien zostać usunięty ze stanowiska wcześniej niż później.
Powinien ustąpić.- powtórzył swój apel.
Nie akceptuje go głowa Monako, głowa Hiszpanii, Bahrajnu i premier Turcji. Nie umiem po prostu zrozumieć, dlaczego nie zauważa on tego faktu i nie widzi, że powinien w tym momencie ustąpić. Jak można mieć jedne zasady dla prezydenta i inne dla tych osób, którym prezyduje? Jestem bardzo zaskoczony, że nawet FIA tego nie zauważa.
Mosley był w ten weekend w Monako - pojawił się na padoku F1 po raz pierwszy od czasu wyjścia afery na światło dzienne, jednak nie brał udziału w żadnych oficjalnych wystąpieniach, a członkowie rodziny królewskiej i szefowie zespołów nie chcieli być fotografowani w jego obecności. Mosley powiedział jednak, iż jego obecność była zupełnie normalną rzeczą, jako że mieszka w Monako.
Źródło: Crash.net
KOMENTARZE